- Chcemy promować zdrowy styl życia - mówi Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji w ratuszu. Ma w tym pomóc dietetyk, który zostanie zatrudniony przez miasto od nowego roku szkolnego. - Będzie pomagał ustalać jadłospis dla wrocławskich placówek edukacyjnych i służyć poradą dla kucharzy. Jedzenie ma być przede wszystkim zdrowe - przekonuje dyrektor.
Delewski przyznaje, że zdrowa żywność nie zawsze jest smaczna i być może nie trafić w gusta wszystkich dzieci. - Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby nie zrazić najmłodszych. Na pewno będziemy chcieli wyeliminować wszelkiego rodzaju polepszacze smaku i chemiczne dodatki w jedzeniu - mówi. Ze szkolnych stołówek mają też zniknąć nawet tzw. obiady na słodko.
Urzędnicy chcą także zrezygnować z cateringu. - Tego oczekują od nas rodzice - przyznaje Delewski.
Jeżeli szkoła czy przedszkole nie mają swojej kuchni, to jedzenie będzie do nich dostarczane ze stołówek, które są
najbliżej.
Czy nowe pomysły oznaczają koniec szkolnych sklepików z chipsami i słodyczami? - To jest bardziej złożona sprawa, której rozwiązanie wymaga czasu - odpowiada dyrektor departamentu edukacji. Zdaje sobie sprawę, że jeżeli urzędnicy wprowadziliby szereg restrykcji, to zainteresowanie wynajmowaniem takich pomieszczeń w szkole na pewno spadłoby.
O nowych pomysłach urzędnicy będą rozmawiać teraz z dyrektorami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?