Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różanka - blokowisko w cieniu Śląska Wrocław. Bezpieczne?

Bartosz Józefiak
Janusz Wójtowicz
Na skrzyżowaniu Żmigrodzkiej i Kasprowicza życie tętni w dzień i w nocy. Codziennie tysiące ludzi przechodzi tędy do przystanków tramwajowych i autobusowych. Ale to właśnie w tym spokojnym miejscu ponad rok temu doszło do tragedii. W środku grudniowej nocy w 2012 r. zginął 17-letni Kamil, a raniony nożem został jego o 3 lata starszy kolega Adrian.

Prokuratura uznała, że to oni napadli na Tomasza M. Atakowany przez dwóch napastników mężczyzna wyciągnął nóż i zaczął machać nim na oślep. Pchnął nim Kamila w brzuch i serce, a jego kolegę ranił w policzek. (Czytaj więcej o tej sprawie). Przez wiele dni po zdarzeniu przy przystanku tramwajowym leżały kwiaty i płonęły znicze ułożone w literę P - Kamil miał ksywkę Pompka. Po tej tragedii okolica zyskała miano niebezpiecznego osiedla, gdzie po zmroku lepiej się nie pokazywać. Jak jest naprawdę?

Goście zza mostu nie wrócą
Kierowców wyjeżdżających przez most Trzebnicki na osiedle wita wielki napis na szczycie bloku "Polanka - ponad Śląskiem tylko niebo". Trzy lata temu zrobiła go grupa Ultravaganza. To twórcy graffiti i fani drużyny piłkarskiej Śląsk Wrocław.

- Napis powstał całkowicie legalnie - podkreśla 25-letni Adrian z Ultravaganzy. - Spółdzielnia mieszkaniowa "Polanka" chciała tylko, by w graffiti znalazła się jej nazwa.

Mieszkańcy opowiadają, że kibiców faktycznie tu nie brakuje. - Jak jest mecz, robi się zielono. Przejdą ulicami, są okrzyki, śpiewy. Ale to nic złego, krzywdy nikomu nie robią - mówi Roman Brożek. - Mieszkam tu od 60 lat i nikt mnie nigdy nie zaczepił, nawet po zmroku.

CZYTAJ TEŻ: Trójkąt bermudzki? Nikomu nie życzę tu mieszkać (REPORTAŻ)
Adrian opowiada, że kilka lat temu osiedle masowo odwiedzali "goście" zza mostu Trzebnickiego i z okolic ul. Kleczkowskiej.
- Próbowali tu robić swoje porządki, chcieli się bić, zaczepiali ludzi. Ale zajęliśmy się nimi i już nie przychodzą - uśmiecha się Adrian.

W blokowisku, gdzie znajduje się graffiti, wszyscy się znają.
- Mieszkam tu całe życie i mam masę kumpli. Pilnujemy porządku i nie pozwalamy, by obcy robili tu bałagan. Nie chciałbym mieszkać nigdzie indziej - podkreśla Adrian.

Otwarte drzwi siłowni
Nie wszyscy zgadzają się z teorią o zagrożeniu osiedla. - Z tą ekipą z Kleczkowa to jakaś bzdura. Nigdy tu burd nie było - przekonuje Krzysztof Brorzek, mieszkaniec Polanki. Spotykamy go w garażu przy jednym z bloków przy ul. Żmigrodzkiej. Razem z paroma chłopcami przygotował tam małą siłownię.

- Ćwiczymy przy otwartych drzwiach, żeby każdy mógł zobaczyć, co tu robimy. Starsi sąsiedzi wzywali policję, bo tu podobno nie wiadomo, co się działo. Narkotyki mieliśmy tu sprzedawać. A my po prostu chcemy ćwiczyć. Mamy też własną drużynę piłkarską "Karłowice" - opowiada Krzysztof.

Czytaj dalej na następnej stronie

Denerwuje go, że jego okolicy przyklejono łatkę niebezpiecznego miejsca. - Śmierć 17-latka to był odosobniony przypadek - zaznacza.

Krzysztof Brorzek był nauczycielem wuefu w pobliskiej szkole podstawowej i gimnazjum. - To są świetne dzieciaki, jeszcze fajniejsze od mojego pokolenia. Z taką ekipą na osiedlu nic złego się tu nie stanie - komentuje.

W przejściach pod blokami przy ul. Żmigrodzkiej zamontowano kamery po tym, jak kilka lat temu doszło tam do serii włamań do mieszkań. Włamania ustały, ale zdarzają się kradzieże. Kamery nie pomogły, gdy na panią Krystynę napadł w klatce ubrany na czarno mężczyzna.

- To było rano, przed godz. 6. Podbiegł do mnie i wyrwał mi torebkę. Całą rękę miałam siną, tak mocno mnie pociągnął. Goniłam go do przedszkola, ale mi uciekł. Policjanci na komisariacie pokazywali mi potem klasery ze zdjęciami twarzy możliwych sprawców. Ale nie poznałam, kto to zrobił - opowiada kobieta.

Mieszkającej w pobliżu Annie Wołyniec złodziej też wyrwał torebkę. - To było o godz. 13, wracałam akurat z Lidla. Policja od razu go złapała, ale torebkę zdążył wyrzucić. Słyszałam też, że niedaleko kobiecie zabrano złoty medalion. Strach tu chodzić - tłumaczy.

Problemu ze złodziejami nie mają raczej na targowisku przy skrzyżowaniu Żmigrodzkiej i Broniewskiego. - Owszem, zdarzają się sporadyczne kradzieże, jak wszędzie. Większym problemem jest brak klientów. W okolicy mieszkają starsze osoby, a one nie wydają fortuny na ubrania - mówi sprzedawczyni Jolanta Najda.
Sklep nocny nie daje spać

Prawdziwą zmorą mieszkańców jest całodobowy sklep przy Żmigrodzkiej.
- Wokół lokalu zawsze jest pełno pijaczków. Siedzą na ławkach pod blokami i krzyczą do rana - denerwuje się Anna Wołyniec.
Najgorzej jest w letnie, ciepłe weekendy. Hałas jest nie do zniesienia - zwłaszcza w nocy. Lokatorzy bloków zbierali podpisy z prośbą o skrócenie godzin działania sklepu. Ale niczego nie wskórali.

- Śpiewy może i są. Ważne, że można pójść z dzieckiem na spacer. Okolica jest ładna i zadbana - mówi mieszkająca tu od niedawna Anna Sekut.

Różanka czy Polanka?
Wielu mieszkańców twierdzi, że Polanka i Różanka to dwa osobne osiedla. Prawda jest jednak taka, że Polanka formalnie... nie istnieje. Nazwa Polinke ma pochodzenie historyczne i wywodzi się z dawnej niemieckiej nazwy, określającej tereny położone nad starą Odrą w okolicach dzisiejszego mostu Osobowickiego. W latach 70. powstało tam osiedle mieszkaniowe. "Na Polance" to także nazwa ulicy, która ciągnie się wzdłuż wału na osiedlu Różanka. Stąd wzięła się też nazwa Polanka. Określa się tak teren pomiędzy ul. Broniewskiego a ul. Macedońską. Tak właśnie nazywa się spółdzielnia mieszkaniowa obejmująca ten teren. Nie ma i nigdy nie było jednak osobnego osiedla "Polanka". Jest to po prostu część Różanki. Zgodnie z informacją przestrzenną miasta, Różanka zamknięta jest ulicami: Osobowicką, Żmigrodzką, a także Jana -Nowaka Jeziorańskiego i fragmentem Pełczyńskiej. W znaczeniu administracyjnym Różankę połączono z Karłowicami. Podsumowując - dobrym rozwiązaniem byłoby chyba dodanie do nazwy osiedla słowa "Polanka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska