Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dutkiewicz i Zdrojewski. To już koniec tej miłości?

Marcin Torz
Bogdan Zdrojewski i Rafał Dutkiewicz
Bogdan Zdrojewski i Rafał Dutkiewicz fot. Mikołaj Nowacki
Znają się „od zawsze”, przez długie lata się przyjaźnili. Dzisiaj po tej przyjaźni niewiele zostało – kilka wspólnych fotografii Rafała Dutkiewicza i Bogdana Zdrojewskiego. Co jest tego przyczyną? Podobno Europejska Stolica Kultury

Dwadzieścia cztery lata temu, przed wyborami samorządowymi, po wrocławskich redakcjach rundkę zrobiło dwóch panów – szef i sekretarz Komitetu Obywatelskiego. Obaj w identycznych brązowych garniturach w cieniutkie paski. Obaj przekonywali, że samorząd w nowej Polsce będzie najważniejszy. I trzeba głosować na radnych KO.

Kilka miesięcy później jeden z nich – Bogdan Zdrojewski – został prezydentem Wrocławia. Namaścił go drugi – Rafał Dutkiewicz, cieszący się wówczas niekwestionowanym autorytetem . Dutkiewicz oddał prezydenturę Zdrojewskiemu, bo sam wybrał stypendium naukowe w Niemczech.

12 lat później sytuacja odwróciła się – to Zdrojewski namaścił nieznanego szerzej Dutkiewicza na prezydenta Wrocławia. I niewątpliwie billboardy z dzisiejszym ministrem kultury i wspólne spacery po mieście pomogły temu drugiemu pokonać Lidię Geringer de Oedenberg.

Przyjaźń przetrwała trudne czasy. Zniszczył ją sukces. Najpierw serdeczne uczucia zastąpiła „szorstka przyjaźń”, potem werbalizowana już niechęć. Szczególnie po tym, kiedy Dutkiewicz oficjalnie zerwał koalicję z Plaformą Obywatelską. Co się stało? Prawda jest złożona.

W kręgach zbliżonych do Rafała Dutkiewicza mówi się, że to Zdrojewski był zazdrosny o sukces obecnego prezydenta i „zaczął mu robić wbrew”. Ludzie bliżsi Zdrojewskiemu przekonują, że Dutkiewicz był zazdrosny o sukces ministra kultury i jego osiągnięcia jako prezydenta miasta. Jeszcze inni winą za rozpad przyjaźni obarczają małżonki obu panów, które podobno ostro ze sobą konkurowały.

Żale wylewały się z obu stron. Dutkiewicz już nie zapraszał Zdrojewskiego do swojego stolika podczas balów wydawanych przez żonę. Na wystawie w Rynku znalazło się zdjęcie Zdro-jewskiego, który wizytuje wrocławskie kanały ze złośliwym podpisem, mówiącym, że były prezydent „schodzi do podziemia”. Zdrojewski nie pozostawał dłużny. Skończyło się wrocławskie marzenie o Muzeum Ziem Zachodnich, a zaczęły uszczypliwe komentarze na temat zarządzania miastem.
Wydawało się, że konflikt zażegnał wspólny wróg – Grzegorz Schetyna. Na krótko. Podobno właśnie zaczyna się druga odsłona wojny gigantów...

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Do której partii masz najbliżej? Rozwiąż nasz test online

Tym razem to już naprawdę koniec przyjaźni między Rafałem Dutkiewiczem a Bogdanem Zdrojewskim. Przynajmniej takie sygnały dochodzą z ratusza. Bo obecny prezydent ma sporo zarzutów do swojego poprzednika. Natomiast Bogdan Zdrojewski zdaje się zaskoczony tymi żalami.

Najświeższy to Europejska Stolica Kultury. Bogdan Zdrojewski, jako minister kultury i dziedzictwa narodowego, miał wspomóc Wrocław w organizacji tej imprezy. Został nawet do tego zobowiązany przez premiera Donalda Tuska. Miasto miało przesłać ministerstwu odpowiednie dokumenty w sprawie ESK. Żeby nie było żadnych wątpliwości, urząd o pomoc poprosił Jacka Wekslera, byłego wiceministra w resorcie Zdrojewskiego.

Jednak urzędnicy MKiDN program odrzucili. Tłumaczyli, że np. jest on zbyt ogólny. Zmieniono zatem dokumentację. W mieście tłumaczą, że bardzo się zdziwili, gdy nagle ministerialni urzędnicy uznali, że tym razem program jest... zbyt szczegółowy.
Rafał Dutkiewicz podkreśla, że wciąż ma nadzieję, że to tylko swego rodzaju „bóle porodowe” i Wieloletni Program Rządowy dla Wrocławia jednak powstanie. – Przecież jako Europejska Stolica Kultury będziemy reprezentować całą Polskę, a nie tylko siebie– mówi.

Minister kultury wzdycha: – Nie rozumiem sytuacji, w której pojawiają się pretensje o uwagi do ESK – mówi. – Przygotowanie programu to zadanie miasta, uchwalenie programu rządowego to z kolei mój obowiązek. Jestem przekonany, że zdążę skierować projekt uchwały na komitet stały Rady Ministrów jeszcze w tym miesiącu. I tłumaczy, że wielkość pomocy rządu zależy wyłącznie od jakości programu. Tu jego wola, także ewentualna życzliwość, nie ma żadnego znaczenia.
– Mam trudność w formułowaniu uwag, bo są one zazwyczaj traktowane jako wyraz nieżyczliwości – mówi. – Natomiast brak opinii to z kolei źródło przekonania, że wszystko jest w porządku albo że nic się nie dzieje. Nie sądzę jednak, że ta nadzwyczajna wrażliwość miasta zakończy się porażką. Jesteśmy na dobrej drodze do uzgodnienia pomocy rządu w organizacji ESK.
W ratuszu ruchy ministerstwa kultury odczytywane są jako celowe działanie ministra Zdrojewskiego.

– Kolejny już raz zachowuje się tak, jak by bał się, że Dutkiewicz go przyćmi w historii Wrocławia – słyszymy od jednego z najbliższych współpracowników prezydenta, który dodaje, że już dwa lata temu minister Zdrojewski grzmiał, że Wrocław może stracić dotacje na budowę Narodowego Forum Muzyki. Nic takiego się nie stało, a ludzie z otoczenia Dutkiewicza mówią, że „wystarczył jeden telefon prezydenta do Brukseli”.

Bogdan Zdrojewski ma na to jedną odpowiedź: – Przykrym doświadczeniem była reakcja na moją uwagę z 2009 r. o braku postępu przy budowie Forum Muzyki. Odpowiedzią było dość złośliwe stwierdzenie, że chyba za rzadko tu bywam. Z najwyższym trudem przesuwam, rok po roku, czas otwarcia Forum i nie narzekam. Ale dobrze by było czasem usłyszeć z ratusza „przepraszam”.

O „przepraszam” nie ma mowy, ponieważ w ratuszu panuje przekonanie, że Bogdan Zdrojewski pozazdrościł sukcesów Dutkiewiczowi. I obawia się, że może stracić na jego rzecz miano „najlepszego prezydenta”. Nasi rozmówcy podkreślają, że
Dutkiewiczowi udało się np. ściągnąć do miasta wielu zagranicznych inwestorów, czego – jak twierdzą – Zdrojewski nie robił na takim poziomie. – Ale Rafał Dutkiewicz próbował nie dopuścić do sytuacji, w której Bogdan Zdrojewski mógł poczuć się zagrożony. Stąd przyznanie ministrowi zaszczytnego tytułu Honorowego Obywatela Wrocławia – słyszymy od współpracownika prezydenta. Jednak zdaniem naszych rozmówców to nie pomogło. I tak doszło do nieporozumień, co do ESK.
A to nie wszystko, bo przecież minister skrytykował poczynania prezydenta Dutkiewicza, jeśli chodzi o wrocławski Rynek. Nie spodobał mu się np. fakt, że dla samochodów zamknięto część pl. Solnego. Oburzył się również, gdy okazało się, że podczas Euro 2012 strefa kibica będzie właśnie w Rynku. Zdrojewski był zdania, że to złe miejsce dla kibiców.

Minister Zdrojewski twierdzi, że konieczność częstego dementowania informacji niemających nic wspólnego z rzeczywistością to smutne doświadczenie. Doświadczenie, które pojawia się zwłaszcza w ostatnim czasie. – Mam wrażenie, że istnieje jakiś zewnętrzny przymus wprowadzania opinii w błąd zarówno co do moich intencji, jak i również samych decyzji – mówi. – Nie mam pojęcia, kto prowadzi tę grę, nie wiem dlaczego. Wykluczam w tych aktywnościach osobę samego prezydenta, ale bez wątpliwości są to „okolice ratusza” i nie jestem pewien, czy przy wiedzy samego prezydenta. Mam wrażenie, że jest to raczej jakiś mechanizm samoobrony, przerzucania odpowiedzialności za rozmaite porażki gdzieś na zewnątrz, tak troszkę byle gdzie. Być może częścią nieporozumień jest fluktuacja, zmiany w samych obsadach ESK, osób odpowiedzialnych, kuratorów, najważniejszych postaci w budowanym programie. Z Rafałem Dutkiewiczem utrzymuję stały kontakt i w tej materii praktycznie zmian nie ma. Raz się zgadzamy, innym razem nie. Ostatnią rozmowę przeprowadziłem po Gali Przeglądu Piosenki Aktorskiej i też w generalnych kwestiach różnic zdań nie było.

Zdrojewski dodaje, że na szczęście może liczyć na dobrą pamięć wrocławian. Najmilszą niespodzianką dla niego są wspomnienia dotyczące jego walki o przebieg obwodnicy autostradowej. – Zadziwia mnie stała pamięć potyczek z rozmaitymi grupami interesów, które próbowały w 9 procesach sądowych zablokować ustalenie lokalizacji inwestycji. Bez zwycięstw AOW dziś by nie było. Nie sądziłem, że w roli szefa klubu będę musiał ponownie zmierzyć się z wyzwaniem, tym razem finansowym dotyczącym tej inwestycji. Na marginesie dodam, że ogromnie ważne było zaangażowanie posłów Grzegorza Schetyny i Staszka Huskowskiego – mówi.

Bogdan Zdrojewski w maju wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Już dziś wiadomo, że Dutkiewicz nie udzieli mu wsparcia. Zagłosuje na Stanisława Huskowskiego. Minister jest zdziwiony. – Nie zabiegałem i nie będę zabiegał o poparcie Rafała Dutkiewicza w wyborach do PE – mówi. – Uważam, że władze samorządowe nie powinny się angażować w żadne wybory poza tymi do samorządu terytorialnego. To niepotrzebna strata energii, politycznej neutralności, czasu, a nawet pieniędzy. Życzę miastu jak najlepiej. Trudno, by było inaczej. Wierzę w rozsądek i dotychczasowe doświadczenia. Utrata sił w niepotrzebnym angażowaniu się w politykę poza samorządową do tej pory była zbyt bolesna. Powiem mocniej: Im miasto trzyma się dalej od polityki krajowej, tym lepiej dla niego – tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dutkiewicz i Zdrojewski. To już koniec tej miłości? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska