Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego na mapie pogody nie ma naszej Bogatyni i który prezydent jest ważniejszy? Z Wrocławia...

Arkadiusz Franas
Prezes Jarosław Kaczyński był w Bogatyni. I w tym mieście na rubieżach Rzeczypospolitej, które tuż po wojnie nazywało się Rychwałd, "otworzył telewizor". I doznał szoku. Nie dlatego, że poraził go prąd, bo w języku naszego byłego premiera "otworzyć telewizor" to to samo, co włączyć.

Co prawda w Bogatyni jeszcze do niedawna każdy, kto włączył odbiornik tv i cokolwiek w nim widział, też był w szoku, bo w całkiem niedawnych czasach do wielu gospodarstw sygnał telewizyjny docierał bardzo wybiórczo. No, chyba że szwagier zaryzykował i co chwila obracał antenę tuż przy kominie. Ale to na ogół dopiero po zmotywowaniu go kilkoma sznapsami pod sałatkę śledziową z pobliskiego czeskiego Frydlantu. Teraz jest tam znacznie lepiej, choć sałatka się zepsuła, i prezes mógł sobie "otworzyć" kanał, jaki chciał.

Tym razem zachciało mu się w jakiejś francuskojęzycznej stacji zobaczyć, czy nazajutrz będzie padać, czy też można zrobić pranie i desusy wywiesić w ogrodzie. A tu: "Pokazują pogodę w Reykjavíku, Londynie, we Francji, w Niemczech, we Włoszech, w Austrii, a już w Polsce nie. Polska to ciągle nie Europa". Tak grzmiał kilka dni temu prezes w Bogatyni. W sumie powód do wojny, bo oczywiście jak PiS dojdzie do jakiejkolwiek władzy, to będziemy na wszystkich mapach pogody. Skończą się żarty. Spełni się wreszcie "Przepowiednia z Tęgoborza": "A krymski Tatar, gdy dojdzie do rzeki, choć wiary swojej nie zmieni, Polski potężnej uprosi opieki i stanie się wierny tej ziemi. Powstanie Polska od morza do morza". Chciałem napisać "czego i Państwu życzę...", ale mógłbym być posądzony o rewizjonizm. Aż dziw, że na spotkaniu nikt nie wstał i nie upomniał się o Bogatynię na mapie pogody w polskich stacjach telewizyjnych. Tak jak o Polskę na francuskich... Skandal!

Jak już jesteśmy przy snach o potędze, to we Wrocławiu mamy też problem. Od kilku lat co chwila odradza się konflikt kiedyś dwóch bardzo bliskich przyjaciół, czyli byłego prezydenta miasta, a obecnego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego i od 12 lat zasiadającego w ratuszu Rafała Dutkiewicza. Można obstawiać różne powody tego konfliktu i większość jest prawdziwych, ale tu chyba chodzi o rzecz bardzo banalną. O ambicje. Jak spojrzę na fotografię na pierwszej stronie papierowego wydania "Gazety Wrocławskiej", to jeszcze sama miłość (ZOBACZ PIERWSZĄ STRONĘ). Był to 2006 r. i druga wygrana w wyborach Dutkiewicza. Potem coś pękło, coś się skończyło. W tej drugiej kadencji Rafał Dutkiewicz stał się bardziej samodzielny. Już nie potrzebował pomocy swego przyjaciela. I przyjaciel się zasmucił, bo pojawiła się groźba, że uczeń przerasta mistrza (tylko czy kiedykolwiek uczeń czuł się uczniem?). Że ludzie zaczną zadawać sobie pytania, który lepszym prezydentem Wrocławia był? Oczywiście, że zaczną, ale nie spędza nam to snu z powiek. Tak samo jak nie zastanawiamy się cały czas, czy katedra ładniejsza jest od ratusza.

Może dlatego, że nie wyobrażamy sobie Wrocławia bez żadnego z tych obiektów. Tak samo, jak nie byłoby Wrocławia, jaki teraz oglądamy, zarówno bez Bogdana Zdrojewskiego, jak i Rafała Dutkiewicza. Tak sobie myślę, że jak w Watykanie dają radę z dwoma papieżami, to może i my powinniśmy załatwić ten problem. Może tytuł Prezydent Wrocławia Senior z siedzibą w Zamku Leśnickim? Żart. Może tak po ludzku, po razie czy zrazie, i coś do tego. I zgoda. Bo niezgoda, wiadomo, rujnuje. Teraz coraz bardziej Wrocław. I jego obraz. Nie tylko na mapie pogody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dlaczego na mapie pogody nie ma naszej Bogatyni i który prezydent jest ważniejszy? Z Wrocławia... - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska