Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Mateusz Bartczak strzela aż miło

Paweł Kucharski
Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by Mateusz Bartczak zdobył w jednej rundzie aż pięć bramek
Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by Mateusz Bartczak zdobył w jednej rundzie aż pięć bramek Piotr Krzyżanowski
- Rudy to potrafi kopnąć - mówił z uśmiecham na ustach prezes Jerzy Koziński po wyjazdowym zwycięstwie Zagłębia Lubin nad Lechem Poznań (1:0). Rudy, czyli Mateusz Bartczak.

Kopnąć to on rzeczywiście potrafi. I mocno, i precyzyjnie, tak, jak to uczynił w meczu z Lechią. W tym sezonie już pięć razy pokonywał bramkarzy przeciwników. W większości przypadków były to gole, które nie tylko dawały Miedziowym cenne punkty, ale również mogłyby być ozdobą największych piłkarskich stadionów świata.

Do tej pory Bartczak nie uchodził za gracza bramkostrzelnego. Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu miał na swoim koncie 235 występów w ekstraklasie, w których zdobył 11 goli. Teraz, nie tylko jest najskuteczniejszym piłkarzem Zagłębia, ale i czołowym snajperem ligi. W czym tkwi tajemnica tej niezwykłej skuteczności? - Wystarczy trafić w światło bramki - mówił po meczu z Lechią. Z kolei po trafieniu w Poznaniu stwierdził: - Trzeba często uderzać z dystansu, bo te piłki latają jak szalone.

To fakt, nieraz byliśmy świadkami tego, jak nowe piłki od sponsora technicznego ligi nagle zmieniały tor lotu i całkowicie myliły bramkarza. Aby jednak dać golkiperowi szansę na popełnienie błędu, trzeba precyzyjnie kopnąć. Tylko jedna z dotychczasowych bramek Bartczaka nie wymagała od niego szczególnej precyzji i siły. W inauguracyjnym starciu z Koroną trafił bowiem głową z trzech metrów. Gole z Polonią Warszawa, Lechem Poznań, GKS-em Bełchatów i Lechią Gdańsk to już te z kategorii "palce lizać". - Nie wiem, która była najładniejsza, ale fajnie mieć taki dylemat - śmieje się Mati. Gdyby ze wszystkich wyników Zagłębia odjąć bramki strzelone przez niego, to Miedziowi mieliby o pięć punktów mniej. Tym samym, zajmowaliby przedostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Słowa uznania należą się Bartczakowi nie tylko za piękne gole. Jako środkowy pomocnik wykonuje on również kawał dobrej roboty także w grze destrukcyjnej. A jak trzeba, to potrafi też świetnie rozdzielić piłkę do partnerów. Szkoda tylko, że nie wszyscy w Lubinie potrafią docenić znaczenie i wartość, jaką do gry Miedziowych wnosi ten 31-letni zawodnik. Część kibiców domaga się nawet tego, by klub nie przedłużał z nim kontraktu. - Co będzie dalej? Pożyjemy, zobaczymy - mówi sam zainteresowany, który nie wdaje się w polemikę z kibicami. Najlepszą odpowiedź daje im na boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska