Jacek na co dzień mieszka we Wrocławiu. Niechętnie zgadza się na filmowanie występu, chowając twarz pod kapturem.
Instrument zrobił mu kolega. Zajęło to dwa tygodnie. - Nie umiem grać, nie umiem śpiewać - mówi. Ale gra, bo zbiera na czynsz.
Ludzie reagują różnie. Jedni się uśmiechają, robią zdjęcia, coś wrzucą do kapelusza. - Inni się bulwersują. Mówią: Jak tak można grać... na kiblu - opowiada Jacek. Na pewno będzie grał dziś do godzin popołudniowych i jutro. Można go spotkać w przejściu Świdnickim oraz na ul. Oławskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?