18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Jastrzębiu: Czy ojciec podpalił dom w Ruptawie? Jest areszt na 3 miesiące [NOWE FAKTY]

Katarzyna Kapusta, Katarzyna Spyrka
Wizja lokalna w domu w Ruptawie z udziałem Dariusza P.
Wizja lokalna w domu w Ruptawie z udziałem Dariusza P. Katarzyna Spyrka
Pożar w Jastrzębiu-Zdroju: Bardzo kochałem swoją rodzinę. Nie mam z tym nic wspólnego - powiedział Dariusz P., który podejrzewany jest o podpalenie swojego domu, w którym zginęła jego 5-osobowa rodzina. Śląska policja zatrzymała mężczyznę, który podejrzany jest o celowe podpalenie swojego domu. Chodzi o pożar, który miał miejsce w ubiegłym roku w Jastrzębiu-Zdroju. W pożarze zginęła rodzina mężczyzny, kobieta i czwórka dzieci. Domniemany sprawca usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. W czwartek po południu został aresztowany na 3 miesiące. ZOBACZ WIDEO

Pożar w Jastrzębiu-Zdroju: Podejrzewanym o podpalenie jest ojciec rodziny - Dariusz P.

WSTRZĄSAJĄCE USTALENIA ŚLEDCZYCH I DZIENNIKARZY + WIDEO:
OJCIEC ZAPLANOWAŁ ŚMIERĆ SWOJEJ RODZINY I PODPALIŁ DOM

CZYTAJ KONIECZNIE USTALENIA DETEKTYWA:
ANDAŁA: ZAPALIŁO MI SIĘ CZERWONE ŚWIATEŁKO

AKTUALIZACJA GODZ. 21:
DARIUSZ P. ZOSTAŁ ARESZTOWANY
POŻAR W JASTRZĘBIU-ZDROJU: ARESZT NA 3 MIESIĄCE ZA PODPALENIE DOMU I ŚMIERĆ BLISKICH

AKTUALIZACJA GODZ. 12:40:

- Bardzo kochałem swoją rodzinę. Nie mam z tym nic wspólnego - powiedział Dariusz P. do dziennikarzy zgromadzonych przed jego domem w Jastrzębiu-Zdroju Ruptawie, gdzie odbyła się dzisiaj wizja lokalna.

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić mężczyzna sam wysyłał sobie smsy z pogróżkami. W wywiadzie dla Dziennika Zachodniego powtarzał, że nie daruje sobie tego, co się stało.

- Mężczyzna jest obecnie przesłuchiwany w Katowicach - potwierdza Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.

CO SĄDZĄ O SPRAWIE MIESZKAŃCY JASTRZĘBIA? JAK JĄ KOMENTUJĄ [czytaj]

Policja, badając przyczyny pożaru domu, który miał miejsce kilka lat wcześniej, podejrzewała mężczyznę o podpalenie i próbę wyłudzenia pieniędzy z ubezpieczenia.

CZYTAJ WYWIAD Z OJCEM RODZINY Z 5 LIPCA 2013 ROKU:
DARIUSZ STRACIŁ ŻONĘ I 4 DZIECI: CISZA W DOMU JEST NIE DO ZNIESIENIA - MÓWI

Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, mężczyzna jeszcze w czwartek w gliwickiej prokuraturze usłyszy zarzut spowodowania pożaru i zabójstwa w ten sposób pięciu członków swej rodziny i usiłowania zabójstwa szóstej osoby. Na razie jest w komendzie policji, gdzie trwają czynności z jego udziałem.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Michał Szułczyński nie chciał na razie mówić o motywie, jakim miał kierować się Dariusz P. Prokuratorzy odmawiają też odpowiedzi na pytanie, jakie dowody obciążają zatrzymanego.

Ks. Bogusław Zalewski proboszcz parafii Niepokalanego serca NMP w Ruptawie, gdzie doszło przed rokiem do pożaru domu, w którym zginęła kobieta i czwórka dzieci, nie może uwierzyć, w to co się stało. Jest w szoku. Nie spodziewał się, że takich rzeczy mógł dopuścić się ojciec.
CZYTAJ WYWIAD Z OJCEM RODZINY Z 5 LIPCA 2013 ROKU:
DARIUSZ STRACIŁ ŻONĘ I 4 DZIECI: CISZA W DOMU JEST NIE DO ZNIESIENIA - MÓWI

Ksiądz Bogusław Zalewski proboszcz parafii Niepokalanego serca NMP od rana jest w szoku. Nie może uwierzyć, że ojciec sam mógł podpalić domu.

- Od rana jestem w szoku, dzwonią do mnie dziennikarze. Nie potrafię sobie wytłumaczyć, tego co się stało - mówi ks. Bogusław Zalewski.

- Czasami go widywałem na cmentarzu lub gdy była odprawiana msza w intencji jego rodziny. Oni przeprowadzili się do innej dzielnicy, od czasu pogrzebu nie miałem okazji z nim rozmawiać. Nigdy bym nie się nie spodziewał, że to się tak potoczy - kończy.

Sąsiedzi są w szoku, widywali w Ruptawie Dariusza P., kilka razy pytała także o niego policja. Mieszkańcy dopytywali księdza, czy to nie on spowodował pożar

POŻAR W JASTRZĘBIU ZDROJU: KOLEJNE WSTRZĄSAJĄCE RELACJE SĄSIADÓW

- Mieliśmy wątpliwości, jednak ksiądz mówił, że to niemożliwe. On sam zarzekał się, że nigdy już nie wróci do tego domu, że nigdy nie będzie już w nim mieszkał - mówi jeden z sąsiadów.

Jak się okazuje Dariusz P. jednak do domu wracał.

- Przychodził tutaj, kosił trawę, odbierał pocztę. Parę razy szukała go tutaj policja. Wypytywali nas o niego, ale on przecież przeprowadził się do innej dzielnicy - mówi sąsiad Karol, który mieszka zaledwie dwa domy dalej, od miejsca, w którym w ubiegłym roku rozegrała się tragedia.

Pożar miał miejsce 10 maja ub. roku w domu jednorodzinnym, w którym mieszkała 7-osobowa rodzina. Powierzchnia pożaru była niewielka - ok. 15 m kw. Jego ognisko znajdowało się na piętrze, paliła się część schodów i szafa.

Pożar wybuchł w nocy z 9 na 10 maja w domu rodziny w Ruptawie. Od tlenku węgla (ogień się tlił, czad się ulatniał) na miejscu zmarły dwie córki - 4-letnia Agnieszka i 17-letnia Justyna. Rodzina spała na pierwszym i drugim piętrze w swoich pokojach. 11 maja w szpitalu zmarli: matka, 40-letnia Joanna, i 10-letni syn Marcin. 14 maja odeszła 13-latka. Ojciec, Dariusz, w chwili pożaru był w pracy, a 17-letni syn Wojtek jako jedyny wyszedł z pożaru bez szwanku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska