18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto: Korki? We Wrocławiu ich nie ma. Taksówkarz: To chyba jakiś żart

Weronika Skupin
fot. Gazeta Wrocławska
We Wrocławiu nie ma korków. Tak twierdzą w urzędzie miejskim. – Zatrzymywanie się przed sygnalizacją świetlną to nie korki. Nawet sytuacja, kiedy czeka się trzy cykle świetlne na światłach jest dopuszczalna, szczególnie w godzinach szczytu - uważa Wojciech Adamski, wiceprezydent Wrocławia odpowiedzialny m.in. za drogi. - To chyba jakiś żart - zżyma się szef jednej z największych wrocławskich korporacji taksówkarskich.

Wypowiedź wiceprezydenta, to reakcja magistratu na raport firmy Deloitte i serwisu Targeo. Wykazał on, że Wrocław jest jednym z najbardziej zakorkowanych miast w Polsce. Wyprzedza nas tylko Kraków.
Z raportu wynika, że po Wrocławiu jeździ się wolniej niż rok i dwa lata temu. W korkach tracimy przeciętnie 7 i pół godziny miesięcznie, a statystyczny wrocławianin z powodu korków traci rocznie około 3 tysiące złotych. Mamy system ITS, ale nie rozwiązuje on problemu, bo zatory na ul. Zwycięskiej, Opolskiej, al. Hallera, ul. Krakowskiej i Podwalu są tak duże, że przez nie zajmujemy niechlubne drugie miejsce wśród najwolniejszych miast. Czytaj więcej: Raport: Wrocław wicemistrzem Polski w korkach. Sprawdź, gdzie stoimy najdłużej i ile za to płacimy

– Autorzy tych badań powinni wziąć pod uwagę to, że wrocławianie mają coraz więcej samochodów, więc porównywanie przepustowości nawet sprzed dwóch czy trzech lat do sytuacji dzisiejszej jest nieadekwatne - twierdzi wiceprezydent Wojciech Adamski. I podaje swoje dane. Uważa, że po Wrocławiu jeździ się w terenie zabudowanym ze średnią prędkością 37 km/h . - Czy to mało? Uważam, że absolutnie nie - mówi. Nie precyzuje jednak, skąd ma takie dane.

Adamski twierdzi, że we Wrocławiu korków nie ma. – Zatrzymywanie się przed sygnalizacją świetlną to nie korki. Nawet sytuacja, kiedy czeka się trzy cykle świetlne na światłach jest dopuszczalna, szczególnie w godzinach szczytu - uważa wiceprezydent.
Zdaniem Adamskiego, sprawcą korków - wbrew opinii wielu kierowców - nie jest wychwalany przez miasto po niebiosa tzw. inteligentny system transportu (ITS).
– ITS pomaga i gdyby nie ten system, przez Wrocław jeździłoby się trudniej. Przykładowo, przez skrzyżowanie al. Hallera i ul. Grabiszyńskiej przed zamontowaniem ITS przejeżdżało 3400 samochodów na godzinę, a teraz jest to 7600 samochodów na godzinę - wylicza Wojciech Adamski.

- We Wrocławiu nie ma korków? To ma być żart? Wystarczy wsiąść w samochód i pojeździć po mieście - zżyma się - pytamy Rafał Zawisza, przewodniczący zarządu korporacji Radio Taxi Serc, czynny taksówkarz. - Chyba mieszkamy z panem Adamskim w innym mieście. Niech pojedzie do Leśnicy na ul. Kosmonautów. Rano to wręcz jeden wielki parking od Średzkiej do Stadionu Miejskiego, a wieczorem w drugim kierunku - od początku ul. Kosmonautów do Średzkiej. Korki na Zwycięskiej to też codzienność. Niedawno był jej remont, ale nikt nie pomyślał, żeby zamiast jednego pasa ruchu zrobić dwa. Szkoda słów - mówi Rafał Zawisza.

- Gdy popada deszcz, tak jak dzisiaj, praktycznie całe miasto jest zakorkowane - dodaje. - Korki są tylko dlatego, że miasto tego chce. Bo pierwsze słyszę, żeby ulepszeniem w ruchu było zwężanie ulic i wydzielanie na nich buspasów. Dobrym przykładem jest Hubska, gdzie przed wydzieleniem buspasa nigdy nie było korków. Podobnie na Podwalu w kierunku od pl. Jana Pawła II do Orląt Lwowskich. Teraz korki są tam nawet w niedzielę - tłumaczy Zawisza. - Pewnie pan Adamski powie, że to przez targowisko na Świebodzkim, ale to nieprawda. Przykłady można mnożyć: koło Opery też wydzielono torowisko, a niedługo z Narodowego Forum Muzyki będą tamtędy wyjeżdżać tłumy. Niby ma to usprawnić komunikację miejską, ale nie zdaje egzaminu - twierdzi.

Taksówkarz wymienia jeszcze kilka ulic, gdzie korki są codziennie: Reymonta, Pomorska, Trzebnicka, Borowska, pl. Społeczny, pl. Grunwaldzki, a także m.in. skrzyżowanie al. Armii Krajowej i ul. Bardzkiej. - Z Armii Krajowej w Bardzką jest teraz tylko jeden pas do skrętu, kiedyś były dwa. W dodatku światła są tak krótkie, że nie przejadą więcej niż trzy auta - mówi Zawisza. - Jeżdżenie po Wrocławiu to koszmar. A klient ma też pretensje do nas, taksówkarzy - podsumowuje.

Czy to prawda, że we Wrocławiu nie ma korków? Czy rzeczywiście przez miasto jeździ się szybciej? Czekamy na Wasze opinie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Miasto: Korki? We Wrocławiu ich nie ma. Taksówkarz: To chyba jakiś żart - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska