Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miało być atestowane 10 km, część pobiegła 11. Niesmak po Dziesiątce WroActiv

Bartosz Józefiak
W niedzielnym biegu wzięło udział blisko 2 tys. osób. 818 uczestników pobiegło dwa okrążenia (zamiast jednego) wokół Stadionu Miejskiego. Organizatorzy jeszcze tego samego dnia przeprosili za to
W niedzielnym biegu wzięło udział blisko 2 tys. osób. 818 uczestników pobiegło dwa okrążenia (zamiast jednego) wokół Stadionu Miejskiego. Organizatorzy jeszcze tego samego dnia przeprosili za to fot. Jarosław Jakubczak
Niedzielna Dziesiątka WroActive miała być udanym początkiem nowego biegowego sezonu we Wrocławiu. Niestety - wyszło inaczej. 818 z blisko 2 tys. biegaczy - zamiast 10 kilometrów - przebiegło 11 km. Wszystko przez źle oznaczoną trasę. Sytuacja jest tym bardziej niefortunna, że to nie pierwsze zamieszanie z biegiem ulicznym we Wrocławiu. W czerwcu ubiegłego roku doszło do skandalu podczas Nocnego Półmaratonu, który został odwołany z powodu złego zabezpieczenia trasy.

Tym razem, zgodnie z planem, zawodnicy mieli przebiec jedno okrążenie wokół Stadionu Miejskiego, a następnie zbiec z esplanady na aleję Śląską, dalej ul. Królewiecką i z powrotem na stadion. Ale pierwszych kilkuset biegaczy zrobiło przez pomyłkę dwa okrążenia wokół stadionu, po raz kolejny przebiegli przez start, po czym połączyli się z resztą uczestników. Dalej wszyscy pobiegli już razem - z tym że czołówka biegu zrobiła o kilometr więcej niż reszta. A to sprawiło, że zarówno wyniki, jak i klasyfikacja były zafałszowane. - Źle zabezpieczono miejsce, z którego należało zbiec ze stadionu na dalszą trasę rajdu. Mój GPS pokazuje 11 km po przebiegnięciu - mówi nam Arkadiusz Opanieński.

- Nie chodzi o nagrody. Ale wiele osób przyjechało tu zrobić "życiówkę", swój najlepszy czas na 10 kilometrów. W ten sposób nie udało się tego sprawdzić. Ja przyjechałem z Nysy, to nie aż tak daleko. Ale są ludzie, którzy zjechali z całej Polski, a nawet z zagranicy. Jestem zły, tym bardziej że pamiętam jeszcze fiasko nocnego półmaratonu - mówi kolejny z biegnących Bartosz Janik.

CZYTAJ TEŻ: Wpadka podczas biegu 10. WroActiv. Część zawodników pobiegła dłuższą trasą [ZDJĘCIA]

Nie brakowało też głosów biegaczy, którzy dobrze się bawili i mimo wszystko byli zadowoleni z imprezy. Ale wiele osób zdenerwowała ta sytuacja. Część od razu chciała złożyć reklamację. Jednak usłyszeli od organizatorów, że najpierw musieliby wpłacić... 100 zł zwrotnej kaucji.

Urząd miejski przeznaczył na organizację imprezy 50 tys. zł. Ale bieg organizowało Stowarzyszenie WroActiv. - Przed rozpoczęciem zawodów ustawialiśmy barierki przy zbiegu z esplanady, ale musieliśmy je zdjąć, bo przewracał je silny wiatr. Zabrakło trzech pachołków, które pokazałyby im dalszą trasę. Przyznaję, zawinił czynnik ludzki. Ale poza tym bieg był dobrze zorganizowany - mówi Danuta Pilarz-Małkiewicz, organizator imprezy i prezes stowarzyszenia. Dodaje, że nie ma mowy o zwrocie wpisowego. - Bieg się przecież odbył - tłumaczy organizator. - Wszystkie reklamacje zostaną rozpatrzone. Jest mi przykro, że do tego doszło. Sama biegam od wielu lat i rozumiem złość części zawodników - dodaje Danuta Pilarz-Małkiewicz.

Organizatorzy podczas dekoracji przeprosili za sytuację. Ale dodali również, że mapka z trasą wyraźnie pokazywała, że jest tylko jedno okrążenie wokół stadionu. Później przeprosiny pojawiły się też na portalach internetowych dla biegaczy. Dodajmy, że imprezę reklamowano jako "pierwszy atestowany bieg na 10 km we Wrocławiu". To znaczy że posiadał on potwierdzenie od federacji biegaczy, stwierdzające, że trasa ma naprawdę 10 km. Jeszcze w niedzielę okazało się, że weryfikacja czasów Dziesiątki WroActiv jest jednak możliwa - wbrew wcześniejszym zapowiedziom. Wszyscy, którzy pobiegli dłuższą trasą, otrzymali esemesy ze zmienionym czasem i miejscem w klasyfikacji. A różnice były naprawdę duże, bo czasy zawodników różniły się o kilka minut.

Firmie Data Sport, która mierzyła rezultaty zawodnikom, udało się odjąć czas, który zajęło im przebiegnięcie dodatkowego okrążenia wokół stadionu. Było to możliwe, bo wszyscy biegacze wyposażeni byli w elektroniczne urządzenie pomiarowe. Dyrektor biegu mówi, że organizatorów też zdenerwowała ta wpadka. Wielu członków stowarzyszenia i wolontariuszy włożyło w przygotowania wiele serca.

- Urząd miejski nie odpowiadał za organizację biegu, jest tylko jedną z kilku instytucji, które wsparły wydarzenie finansowo. Idea imprezy była świetna i szkoda, że organizatorom w jednym miejscu powinęła się noga - mówi Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych w magistracie. - To błąd, by na podstawie dwóch niezależnych potknięć dyskredytować wszystkie wrocławskie imprezy biegowe. Nie zapominajmy przecież o 31 świetnych maratonach i kilkunastu innych imprezach biegowych, które odbywają się co roku we Wrocławiu. A w przypadku kolejnych imprez organizatorzy - bez względu na to, kto to będzie - powinni dołożyć wszelkich starań, by biegacze byli zadowoleni - dodaje Sutryk.

W tym roku Wrocław czekają jeszcze dwie duże imprezy: nocny półmaraton (14 czerwca) i największe święto biegaczy, czyli maraton (14 września). Za przygotowanie obu odpowiada miejska jednostka - Młodzieżowe Centrum Sportu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska