Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie - Śląsk 2:2. Derby na remis. Śląsk wyrównał w osłabieniu (ZDJĘCIA, RELACJA)

Jakub Guder
To był dziwny mecz. Już w przerwie zdania między dziennikarzami i kibicami były podzielone - kto ma właściwie przewagę? Tak czy inaczej z remisu bardziej z pewnością cieszy się Śląsk, który musiał gonić wynik, a na dodatek spotkanie kończył w dziesiątkę.

Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław na żywo [RELACJA, WYNIK]
Relacja online uruchomi się po kliknięciu na wynik. Wynik meczu uaktualniany będzie na bieżąco

W tym pojedynku - jak na polską ligę - było właściwie wszystko: ładne bramki, walka, ciekawe sytuacje, zwroty akcji i wreszcie czerwona kartka. Na boisku falami atakowała raz jedna, raz druga drużyna.

- Wydaje mi się, że mamy wyraźną przewagę - mówił w przerwie Marco Paixao. To była jednak gruba przesada kapitana WKS-u. Jego zespół już w tym momencie przegrywał 0:1 i to Zagłębie było bardziej agresywne, groźniej atakowało. Bramka Piecha - cudnej urody. "Przebitkę" w środku pola przegrał Adam Kokoszka, piłkę przejął Aleksander Kwiek, posłał prostopadłe podanie do Arkadiusza Piecha, a ten bez przyjęcia huknął obok wyciągniętego bezradnie Mariana Kelemena.

No i pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu Piech mógł podobno trafić do Śląska. Wracał z Turcji i szukał miejsca, w którym mógłby się zaczepić, jednak na Oporowskiej nie było odpowiednich pieniędzy. No i tak przygarnęło go Zagłębie.

Pożytek z niego ma całkiem spory, bo wczoraj zaliczył jeszcze drugie trafienie. Zanim się to jednak stało, WKS doprowadził do wyrównania. A dokładnie... Jiri Bilek. Po krótko rozegranym rzucie rożnym Mate-usz Machaj dośrodkowywał, a Czech chciał uprzedzić skaczącego do piłki Flavio Paixao i piękną główką pokonał własnego bramkarza.

Wydawało się w tym momencie, że goście mogą po tej bramce przejąć kontrolę nad widowiskiem, ale po kilkudziesięciu sekundach wszystko zweryfikował Dudu. Otóż Brazylijczyk tak brutalnie przy linii bocznej potraktował Abwo, że sędzia Marcin Borski nie miał wątpliwości i wyrzucił go z boiska. Słusznie.

No i tu mieliśmy kolejny zwrot akcji, bo wszyscy oczekiwali, że gospodarze rzucą się teraz rywalowi do gardła, a tymczasem do 78 min nie potrafili właściwie zagrozić bramce Kelemena. Wtedy to uśpili czujność przeciwników. Bartosz Rymaniak z prawej strony (a więc tam, gdzie nie było już Dudu, a zastępował go doraźnie Patejuk) dośrodkował w pola karne, Piech uprzedził Rafała Grodzickiego i mieliśmy 2:1.

Po pięciu minutach ponownie mieliśmy remis, a drugą swoją asystę zanotował Machaj, który z rzutu wolnego idealnie podał wprost na głowę niepilnowanego Grodzickiego, a ten pokonał Silvo Rodicia uciszając lubińskich fanów.

- Rafał podszedł do mnie tuż przed rzutem wolnym i powiedział, gdzie mniej więcej mam podać. Udało mi się, a on był w tym miejscu. Sporo ćwiczymy takie elementy na treningach - przyznał po spotkaniu Machaj.

W ostatnich minutach WKS mógł nawet zgarnąć komplet punktów, ale Patejuk po dobrym dryblingu zamiast podawać do Flavio zdecydował się - jak nam się wydaje - na techniczny strzał. Z fatalnym skutkiem.

- Sprezentowaliśmy gościom obie bramki i szczerze przyznam, że dawno się nie zdarzyło, abyśmy popełnili takie błędy - powiedział po spotkaniu Orest Lenczyk, który nie mógł tego dnia skorzystać z kontuzjowanego Michala Papadopulosa, a - jak sam przyznał - bardzo na niego liczył. Dzięki temu szansę debiutu dostał Szwed Johan Bertilsson. Był to jednak debiut przeciętny.

W Śląsku po raz pierwszy zobaczyliśmy natomiast Hiszpana Juanito Calahorro. Tadeusz Pawłowski wystawił go jako defensywnego pomocnika, bo uraz, jakiego nabawił się Tom Hateley w spotkaniu z Legią, okazał się na tyle poważny, że Anglika w Lubinie zabrakło. A Calahorro - no cóż, nie przekonał nas. Szkoleniowca chyba też nie, bo zmienił go w przerwie.
Sebastiana Mili też nie oglądaliśmy nawet na ławce rezerwowych, chociaż ostro pracuje, by wrócić do formy. Podobno widać już efekty.

Po tym meczu wiele wskazuje na to, że obie drużyny zagrają ze sobą jeszcze raz - w grupie spadkowej. Dla Śląska była to ostatnia szansa, by dogonić Zawiszę Bydgoszcz (zremisował tylko z Koroną) i pierwszą ósemkę. Teraz, na cztery mecze przed końcem rundy zasadniczej, ma wciąż aż siedem oczek straty do bydgoszczan.

Tymczasem Zagłębie Lubin mogło uciec strefie spadkowej i Podbeskidziu. Uciekło, ale tylko o jeden punkt. Coś nam mówi, że w grupie spadkowej też może być jeszcze ciekawiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zagłębie - Śląsk 2:2. Derby na remis. Śląsk wyrównał w osłabieniu (ZDJĘCIA, RELACJA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska