Dotychczasowy dzierżawca Jan Zieliński musi rozstać się z tym obiektem po 24 latach pracy. Właściciel schroniska - spółka Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK - szukał nowego najemcy w konkursie, ale go unieważnił. Wpłynęły wprawdzie trzy oferty, jednak żadna nie spełniła oczekiwań właściciela.
Umowa dzierżawy kończy się Janowi Zielińskiemu 31 marca. Gospodarz schroniska z żalem, ale musi je opuścić, bo nie stać go na obecny czynsz. Co miesiąc ma płacić około 30 tysięcy złotych dzierżawy. - To oznacza, że codziennie na sam czynsz muszę utargować tysiąc złotych. Kolejny tysiąc pochłaniają inne koszty, zatrudnienie pracowników, opłaty. Żeby tyle zarobić, trzeba sprzedać towaru za ponad 4 tysiące. A to niewykonalne, bo klientów nie ma - tłumaczy nam Zieliński.
Do tego mijająca zima była bardzo słaba. Na Hali Szrenickiej nie uruchomiono wyciągów, a narciarze to główni klienci tego dużego schroniska, z ponad setką miejsc noclegowych. Poprzednie zimy też były krótsze niż zwykle. Latem do interesu trzeba dokładać. Bywają dni, że dziennie zajrzy tu tylko kilku turystów. - Mógłbym zostać na Hali, ale pod warunkiem obniżenia czynszu o połowę - dodaje Zieliński.
Grzegorz Błaszczyk, prezes spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK, nie chce rozmawiać z mediami o finansach, więc nie zdradzi, czy to możliwe. - Raczej nie ogłosimy kolejnego konkursu. Znajdziemy dzierżawcę w trybie negocjacji. Rozmawiamy z dotychczasowym dzierżawcą. Co będzie dalej z Halą Szrenicką, wyjaśni się w przyszłym tygodniu - mówi prezes Błaszczyk.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?