Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel sklepu wypowiada wojnę policji

Agata Grzelińska
Jerzy Granas
Jerzy Granas Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Jerzy Granas, właściciel sklepu spożywczego w Legnicy, ma dość bezsilności policji. Kilka razy został okradziony i nie mógł liczyć na pomoc stróżów prawa. Opowiedział o tym mediom. Zgłosiły się do niego inne osoby, które nie mogą doczekać się reakcji policji. Teraz zakładają stowarzyszenie. – Będziemy pomagać ludziom w podobnej sytuacji i wywierać presję na policję - mówi Granas.

Sklep Jerzego Granasa okradany był kilka razy. Raz właściciel nawet złapał złodzieja, ale ten zdołał mu uciec, bo wezwana na pomoc policja długo nie przyjeżdżała. Po jakimś czasie złodziej wrócił do sklepu. Ekspedientki go rozpoznały. Zamknęły drzwi, wezwały policję i właściciela.
– Przyjechałem, a policji nie było. Dzwonię raz jeszcze i słyszę, że policja ma ważniejsze sprawy. Minęło kolejne 15 czy 20 minut i w końcu facet wyskoczył przez okienko w drzwiach i uciekł – relacjonuje zdenerwowany legniczanin.

Nadkom. Anna Framas-Czerwińska z legnickiej policji zapewnia, że nie było takiej sytuacji, by policjanci nie przyjeżdżali przez 40 minut. – Zgłoszenie było przyjęte o godz. 11.07, o 11.22 policjanci byli na miejscu, a o 11.20 ten pan już był na komendzie, by złożyć skargę – wyjaśnia nadkom. Farmas-Czerwińska.

Jerzy Granas zwraca uwagę, że zgłoszenie z godz. 11.07 to inna sprawa. Kolejna sklepowa kradzież. Dyżurny zamiast wysłać patrol, licytował się z nim wtedy na temat wartości skradzionego towaru, by ocenić, czy ma do czynienia z przestępstwem czy z wykroczeniem.
– Tylko jakie to ma znaczenie w chwili, gdy można złapać złodzieja?– mówi Granas. – W tej sprawie też złożyłem skargę, ale okazało się, że nie można wyjaśnić rozmowy, bo akurat tego dnia była awaria rejestratora.
Co do przekazanych policji danych złodzieja, z których nie zrobiono użytku, policjantka dodaje: – Tą kwestią zajmuje się nasz wydział kontroli.

Gdy historia pojawiła się w mediach, do Jerzego Granasa zaczęli się zgłaszać legniczanie z podobnymi historiami, m.in. Krzysztof Lewandowski, który od roku czeka na protokół powypadkowy. – Takich ludzi jest więcej, dlatego zakładamy stowarzyszenie osób pokrzywdzonych przez policję – mówi Lewandowski. – Będziemy pomagać ludziom w podobnej sytuacji i wywierać presję na policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Właściciel sklepu wypowiada wojnę policji - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska