Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital przy Wiśniowej nie dba o pacjentów? Będzie kontrola

Agata Wojciechowska
brak
Urząd marszałkowski chce od dyrekcji szpitala im. Marciniaka wyjaśnień po tym, jak w ubiegłym tygodniu napisaliśmy o braku należytej opieki nad pacjentami w szpitalu przy al. Wiśniowej. Sama dyrekcja też rozpoczęła wewnętrzną kontrolę w tej sprawie. Zajął się nią także Rzecznik Okręgowy Odpowiedzialności Zawodowej działający przy Dolnośląskiej Okręgowej Izby Pielęgniarskiej.

Przypomnijmy. Opisaliśmy tylko kilka sytuacji, których świadkiem była rodzina jednego z pacjentów oddziału wewnętrznego szpitala im. Marciniaka przy al. Wiśniowej (dawny szpital kolejowy). Chorzy leżeli tam godzinami w wymiotach i moczu, pacjentom zmieniali pampersy inni odwiedzający, były też przypadki, kiedy chorzy leżeli przez kilkadziesiąt minut w jednej sali ze zmarłym. Dyrekcja szpitala broniła się, twierdząc, że pielęgniarki muszą wybierać, komu pomóc w pierwszej kolejności. I jednocześnie zapewniała że liczba pracujących pielęgniarek jest wystarczająca. Przypomnijmy, na 49 pacjentów (bez dostawek wywołanych np. sezonem grypowym) przypadało na dyżurze siedem pielęgniarek.

Czytaj więcej: Szpital na Wiśniowej - tutaj pacjent musi radzić sobie sam

Dyrekcja szpitala wszczęła wewnętrzną kontrolę na oddziale wewnętrznym. Wyjaśnień chce także urząd marszałkowski, któremu podlega szpital.

Jak się jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy, na oddziale brakuje 12 etatów dla pielęgniarek (według norm zatrudnienia na panujące tam warunki sanitarno - higieniczne i brak personelu pomocniczego). Wcześniej Maciej Ziombka, zastępca dyrektora ds. lecznictwa twierdził, że oddział wewnętrzny przy al. Wiśniowej "ma zapewnioną odpowiednią liczbę pielęgniarek". Niestety oficjalnego dokumentu w tej sprawie zapewne nie będzie ze względu na niejasne zapisy w rozporządzeniu dotyczącym liczby pielęgniarek na poszczególnych oddziałach w stosunku do liczby pacjentów.

Sprawą zajął się także Rzecznik Okręgowy Odpowiedzialności Zawodowej, działający przy Dolnośląskiej Okręgowej Izbie Pielęgniarskiej. Na początku będzie prowadził postępowanie wyjaśniające, w tym m.in. przesłucha świadków. Jeśli potwierdzą się doniesienia, sprawa zostanie skierowana do sądu zawodowego, który bardzo wnikliwie przyjrzy się sprawie. Najcięższą kara, jaką może zastosować, to wykluczenie osoby z wykonywania zawodu pielęgniarki.

Kontrolę zlecił także urząd marszałkowski. - Po skardze, jaką złożyła do nas rodzina jednej z pacjentek i po doniesieniach medialnych zwróciliśmy się do dyrekcji szpitala z prośbą o wyjaśnienie sytuacji dotyczącej opieki pielęgniarskiej na oddziale wewnętrznym w szpitalu przy al. Wiśniowej - mówi Jerzy Sypuła, dyrektor wydziału zdrowia. Odpowiedź powinna być znana pod koniec przyszłego tygodnia. Wyciągnięcie konsekwencji będzie jednak leżało w gestii dyrektora szpitala.

- W tym przypadku, o ile doniesienia są prawdziwe, możemy mieć do czynienia nie tylko z zaniedbaniami bezpośrednio ze strony personelu, lecz także czynnikami organizacyjnymi. Dotyczą one np. zbyt małej liczby sprzętu i pościeli - komentuje Urszula Olechowska, przewodnicząca Dolnośląskiej Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych we Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska