18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ropa, wojna i ludzie - Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki, europoseł wybrany z listy Samoobrony
Ryszard Czarnecki, europoseł wybrany z listy Samoobrony
Ryszard Czarnecki, europoseł wybrany z listy Samoobrony Wojtek Wilczyński
Dolnośląscy europarlamentarzyści specjalnie dla "Polski-Gazety Wrocławskiej" o konflikcie zbrojnym między Gruzją a Rosją.

Pod koniec XVIII wieku Rosja wzięła Gruzję "w opiekę" przed Imperium Ottomańskim. Wkrótce okazało się, że od tureckiej trucizny gorsze jest rosyjskie lekarstwo. Zaczęła się rusyfikacja oraz podporządkowanie gruzińskiego Kościoła narodowego prawosławnej Cerkwi w Moskwie.
Po upadku caratu Gruzja na krótko "wybiła się" na niepodległość, ale już w 1921 roku do Tbilisi wkroczyła Armia Czerwona.

Czemu piszę o starych dziejach, gdy na Kaukazie dziś giną ludzie? Bo bez znajomości historii nie zrozumiemy relacji gruzińsko-rosyjskich. Przecież powstanie osobnych, autonomicznych jednostek w ramach Gruzji - Abchazji, Adżarii i Południowej Osetii nastąpiło decyzją... Lenina pod koniec 1921 roku! Sowiecka odmiana rzymskiej dewizy "divide et impera" - "dziel i rządź" - w wydaniu kaukaskim narodziła się wtedy i trwa, do dziś.

Rosja nieprzypadkowo sprowokowała konflikt militarny akurat w tym czasie. Świat zajął się początkiem igrzysk olimpijskich, a w mniejszym stopniu wojną na Kaukazie. Trwają w najlepsze polityczne wakacje w strukturach Unii Europejskiej, a w USA uwagę przyciąga głównie finisz kampanii prezydenckiej, a nie nieco egzotyczny Kaukaz. Tym bardziej trzeba ten konflikt umiędzynarodowić: sprawić, aby poza niezdecydowanym ONZ wojną kaukaską zajęły się NATO, UE i USA. Zostawianie Gruzji sam na sam z Rosją byłoby politycznie nieodpowiedzialne, a moralnie obrzydliwe.

Do Tbilisi z misją pokojową poleciał francuski minister spraw zagranicznych, reprezentując całą UE. Trochę to śmieszne: Francja specjalizuje się w rozwiązywaniu problemów, które sama stwarza. Gdyby nie opór Paryża (i Berlina - dodajmy) na wiosennym szczycie NATO, to Gruzja, obok Ukrainy, miałyby już zielone światło do przyszłego członkostwa w Pakcie. A tak, masz babo (Francjo) pasztet...

Nie ma dymu bez ognia. Gdyby UE nie śpieszyła się jak szalona z uznaniem Kosowa, dziś Rosjanie nie mogliby w takim stopniu grać kartą chcących przecież "tego samego" Abchazji i Osetii...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska