Pierwsze decyzje dotyczące wypisów ze szpitala wojskowego lekarze podejmą po dzisiejszym obchodzie. - W poniedziałek około godz. 10 będziemy mieć informację, ile osób może w tym dniu opuścić naszą placówkę - potwierdza Marzena Kasperska, rzecznik szpitala. Tydzień temu, w nocy z poniedziałku na wtorek, samolot CASA przywiózł 18 rannych z kijowskiego Majdanu. Zostali oni zabrani wprost z miejscowych szpitali polowych. Ich leczeniem zajęli się lekarze w 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym przy ul. Weigla we Wrocławiu.
Przeczytaj: Ranni Ukraińcy we Wrocławiu. Zgłosiło się już blisko 60 rodzin chętnych do pomocy (ZDJĘCIA)
U kogo zatrzymają się we Wrocławiu? O miejsca w domach wrocławian razem z harcerzami zadbał Ogólnopolski Komitet Wsparcia Ukrainy. Został on powołany we Wrocławiu po krwawych wydarzeniach z 18 i 19 lutego na Majdanie. To właśnie do komitetu i ZHR zgłaszały się rodziny, chcące ugościć u siebie rannych. Zebrano kilkanaście potwierdzonych zgłoszeń.
- Rodziny zdawały sobie sprawę z wagi tych decyzji - wyjaśnia Maciej Makulski z Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu, koordynator akcji komitetu. - Najczęściej były to osoby o korzeniach ukraińskich lub pochodzący z Ukrainy, ale mieszkający we Wrocławiu. Przychodziły także do nas osoby, mówiąc, że "nie mają konotacji ze Wschodem, ale chcieliby pomóc" - dodaje.
Komitet nie przeprowadzał szczegółowych ankiet wśródrodzin deklarujących pomoc. Większość zgłaszających się ma dodatkowy, wolny pokój, który mogliby udostępnić. Nie musieli także posługiwać się językiem ukraińskim. - Do dyspozycji zarówno rodzin, jak i Ukraińców mamy wolontariuszy, a wśród nich tłumaczy, którzy w każdej chwili pomogą - wyjaśnia Maciej Makulski.
Jak długo Ukraińcy zostaną we Wrocławiu? Nie wiadomo. - Część z nich chciała od razu po wyjściu ze szpitala wracać do swojego kraju. Część będzie zapewne wymagała opieki przez dłuższy czas, na przykład przy zmianie opatrunków, i powinna zostać we Wrocławiu miesiąc lub nawet dłużej. Każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie - zaznacza Makulski. Jedno jest pewne: komitet będzie starał się zapewnić im jak najlepsze warunki, by mogli odpocząć.
Rodziny, u których ranni pozostaną dłużej, będą mogły liczyć na pomoc Ogólnopolskiego Komitetu Wsparcia Ukrainy. Dotąd żaden z rannych nie pytał o możliwość dłuższego pobytu w Polsce. Wizy, które otrzymali, na razie więc wystarczą.
Ciężko ranni pozostaną u nas dłużej
Pięciu rannych, leczonych w wojskowym szpitalu, ma rany postrzałowe. Stan dwóch z nich lekarze określali jako średnio ciężki.
Szansy na szybkie wyjście nie mają raczej mężczyźni ranni w wyniku wybuchów petard i granatów. Większość z nich doznało urazów nóg. Niektórzy mają zaburzenia wzroku - ich leczenie także się wydłuży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?