Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Protasiewicz krzyczał "Heil Hitler". Niemiecka prokuratura: Grozi za to bezwzględne więzienie

Redakcja
bild screen
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i szef dolnośląskiej PO Jacek Protasiewicz pijany awanturował się na lotnisku we Frankfurcie - ujawnił niemiecki „Bild”. Polityk miał krzyczeć m.in. "Heil Hitler" i pytać jednego z przedstawicieli portu lotniczego, czy "był kiedyś w Auschwitz?". Niemiecka policja złożyła do prokuratury zawiadomienie o obrazie urzędnika. Prokuratura z Frankfurtu już teraz zapowiada jednak, że Protasiewiczowi mogą grozić znacznie poważniejsze zarzuty - za użycie słów "Heil Hitler" niemieckie prawo przewiduje bezwzględne więzienie (bez zawieszenia) lub grzywnę.

ZOBACZ: Schetyna lub Zdrojewski zastąpią Protasiewicza w wyborach?

Według niemieckiej gazety, europoseł PO i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego był pijany i agresywny, a w pewnym momencie zaczął wyzywać obsługę lotniska od nazistów. Miał krzyczeć m.in. "Heil Hitler" i pytać jednego z przedstawicieli portu lotniczego, czy "był kiedyś w Auschwitz?".

"Bild" twierdzi, że Jacek Protasiewicz wysiadł z samolotu "wyraźnie pod wpływem alkoholu", chwiał się i bełkotał.
Celnicy wezwali policję. Europoseł z Dolnego Śląska nie chciał jednak dobrowolnie pojechać z funkcjonariuszami na posterunek. Niemiecki dziennik twierdzi, że pomogło dopiero skucie Protasiewicza w kajdanki. André Sturmeit, rzecznik prasowy policji we Frankfurcie nam Menem powiedział portalowi GazetaWroclawska.pl, że zachowanie policjantów, których wezwali celnicy i samych celników było odpowiednie. - Z relacji świadków wynika, że pan Jacek Protasiewicz był pijany i mógł być niebezpieczny dla otoczenia - stwierdził Sturmeit.
Rzecznik dodał, że policja, kiedy dowiedziała się, że ma do czynienia z europosłem, odstąpiła od czynności, nie zbadała też alkomatem zawartości alkoholu w jego organizmie. Niemiecka policja zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przestępstwa polegającego na obrażeniu funkcjonariusza publicznego. - Ale zdajemy sobie sprawę, że posła chroni immunitet - dodał Sturmeit.

Rzeczniczka prokuratury we Frankfurcie Nadja Niesen już zapowiedziała w rozmowie z TVN24, że jeśli potwierdzi się, że Jacek Protasiewicz używał takich zwrotów jak "Heil Hitler" w grę wchodzą nie tylko zarzuty obrazy urzędnika, ale i użycia symboli organizacji sprzecznej z niemieckim porządkiem konstytucyjnym. Zgodnie z niemieckim prawem, grożą za to trzy lata więzienia lub grzywna, a w przypadku więzienia wyrok nie może być zawieszony. Prokuratura zastrzegła jednak, że by postawić posłowi ewentualne zarzuty, Parlament Europejski musiałby wygasić jego immunitet.

Na niekorzyść Protasiewicza zeznają niemieccy celnicy i pracownicy lotniska. Według policji z Frankfurtu, podczas przesłuchania potwierdzili oni doniesienia dziennika "Bild", że Protasiewicz był pobudzony i zaczął się awanturować krzycząc "Haende hoch" i "Heil Hitler".

Zachowanie Jacka Protasiewicza ostro skrytykował premier Donald Tusk. Zapowiedział, że w ciągu kilku dni podejmiemy decyzje jeśli chodzi o jego przyszłość w Europarlamencie. Dał do zrozumienia, że Protasiewicz może stracić funkcję szefa polskiej delegacji w Grupie Europejskiej Partii Ludowej. - Niezależnie od tego ile winy leży po stronie policjantów, zachowanie Jacka Protasiewicza jest nie do zaakceptowania - powtórzył premier. - Człowiek który pełni tak ważne role musi umieć powstrzymać nawet najbardziej uzasadnione emocje i nerwy. Czytaj więcej o reakcji premiera Tuska na awanturę z udziałem europosła Protasiewicza (kliknij)

Jacek Protasiewicz miał dotąd pewne pierwsze miejsce na dolnośląsko-opolskiej liście kandydatów PO do Parlamentu Europejskiego w majowych wyborach. Czy przez incydent we Frankfurcie straci tę szansę? Kilka tygodni temu na zarządzie krajowym partii, premier Donald Tusk zapowiedział, że żaden polityk PO nie znajdzie się na liście tej partii, jeśli będzie miał zarzuty prokuratorskie. Tymczasem możliwe, że po awanturze we Frankfurcie Protasiewicz takie zarzuty od niemieckich prokuratorów usłyszy. W Platformie Obywatelskiej nieoficjalnie mówi się, że pierwsze miejsce na liście tej partii w okręgu dolnośląsko-opolskim może przejąć po Protasiewiczu wiceminister administracji i cyfryzacji oraz były prezydent Wrocławia Stanisław Huskowski.

Co na to Jacek Protasiewicz? - Mam do siebie pretensje, że puściły mi nerwy, w tym momencie gdy mówiłem do celnika, że powinien pojechać do Auschwitz i przestał krzyczeć raus - przyznał na antenie TVN24.
Zaraz jednak zaatakował: - Opowiem szokującą historię. Będzie dopiero skandal na Europę, na całą Europę. Zostałem wezwany do kontroli bagażowej, do czego celnicy mają prawo, wyciągnąłem polski paszport dyplomatyczny. Musiało to wywołać wściekłość młodego funkcjonariusza, który oddał mi ten paszport i powiedział „raus”. Zrobiłem dwa kroki w kierunek wyjścia, może to był błąd, ale moja polska dusza zawyła z wściekłości. Odwróciłem się, i zapytałem celnika „czy ty wiesz, z czym w Polsce kojarzy się słowo „raus”?. To jest jak "Heil Hitler”. Wtedy funkcjonariusz mnie pchnął. Zanim mnie uderzył, powiedziałem: „zanim znowu użyjesz siły, jedź do dawnego obozu w Auschwitz i zobacz, do czego to prowadzi”.

Europoseł twierdzi, że nie był pijany. Przyznał jedynak, że na pokładzie samolotu wypił "dwie lampki wina".

W Strasburu Jacek Protasiewicz zwołał w czwartek konferencję prasową. Relacja z konferencji Protasiewicza. Kliknij i zobacz Europoseł przedstawił na niej swoje nagrania z lotniska. Jego zdaniem miały pokazać incydent z zupełnie innej strony. - Jest poważny problem z "rasistowskimi" zachowaniami celników i policji. Ale nagrałem interwencję - napisał rano na Twitterze Protasiewicz.

Na nagraniu, które ujawnił Protasiewicz słychać rozmowę w radiowozie. Jakość nagrania jest jednak bardzo słaba. Słychać, jak uderzony rzekomo przez policjanta Protasiewicz krzyczy "ała". Do tego słychać rozmowę polskiego polityka z Niemcami, kiedy policjanci mówią u Łucence: że on był bity, a Protasiewicz nie będzie.

Protasiewicz opowiadał też na konferencji o swoim pobycie na posterunku policji. - Zaprowadzili mnie na koniec korytarza, gdzie jest cela. Kazali mi zdjąć pasek, spodnie, żeby sprawdzić, czy w moich bokserkach nie mam broni. Zamknęli za mną drzwi. Przyciskałem guzik alarmu, nie odpowiadali. Zacząłem walić w drzwi. Bo chciałem im powiedzieć, że o 8.30 mam prowadzić sesję Parlamentu Europejskiego, więc muszę powiadomić, że mnie nie będzie - mówił.

Z zajścia na lotnisku Protasiewicz dziś w południe tłumaczył się także na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego - wydał w tej sprawie oświadczenie. Europosłowie nad nim nie dyskutowali. - Chociaż w kuluarach Parlamentu to dziś temat numer jeden - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl inny dolnośląski europoseł Piotr Borys.

- Nie chciałbym komentować tej prawy do momentu jej wyjaśnienia. Jeśli jednak informacje o tym, co się stało są prawdziwe, to pan Jacek Protasiewicz powinien wiedzieć co zrobić - mówi Dawid Jackiewicz, polityk PiS. Uważa on, że szef dolnośląskiej PO powinien zawiesić wszystkie swoje funkcje.

Tymczasem w TVP Info rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła: – Pan premier wie o całej sprawie i będzie dopiero podejmował decyzje. Teraz są dwie wersje – niemieckich służb celnych i pana Protasiewicza. Trzeba wszystko sprawdzić. Pan Jacek Protasiewicz będzie musiał założyć wyjaśnienia.

Piotr Borys, dolnośląski eurodeputowany z Platformy Obywatelskiej uważa, że sprawa jest poważna i na pewno Jacek Protasiewicz będzie musiał wytłumaczyć się ze swojego zachowania przed partyjnymi kolegami. - Trudno w tym momencie kategorycznie osądzać, kto miał rację, czy to celnicy byli agresywni, czy może Jacek Protasiewicz zareagował zbyt nerwowo. Będziemy musieli poczekać na to, co do powiedzenia będzie miał sam Protasiewicz - komentuje Piotr Borys. Dodaje, że niepokojące w całej tej sprawie jest kwestia nazistowska poruszona przez Protasiewicza. - To jest bardzo delikatna sprawa. Nic bardziej nie może obrazić Niemców niż przyrównywanie do nazistów, nawet jeżeli pan poseł się bronił, to powinien mieć na uwadze także polsko-niemieckie stosunki - stwierdza Borys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jacek Protasiewicz krzyczał "Heil Hitler". Niemiecka prokuratura: Grozi za to bezwzględne więzienie - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska