Nie tylko trening był otwarty, ale także... sam szkoleniowiec. Zaraz po rozpoczęciu zajęć podszedł do dziennikarzy. - Teraz możecie zrobić kilka zdjęć. Potem chciałbym mieć trochę spokoju, bo czeka mnie dużo pracy. Pierwszy trening jest motoryczny, podczas drugiego skupimy się na taktyce - tłumaczył pozując fotoreporterom. Gdy już zakończył zajęcia podszedł do tłoczących się przy płocie kibiców, gdzie z nimi rozmawiał i rozdawał autografy. - Najpierw musimy ugasić pożar, a potem zbudujemy cały system szkolenia - mówił. - Ostro musi się pan wziąć za chłopaków - rzucił ktoś z tłumu.
Zajęcia miały zacząć się o godz. 10, ale drużyna wyszła na murawę pół godziny później. Najpierw była rozgrzewka prowadzona przez Pawła Barylskiego, a potem zaczęły się ćwiczenia, w które bardziej zaangażował się Pawłowski. Tak jak zapowiedział, skupiał się przede wszystkim na pojedynkach jeden na jednego. Najpierw a parach piłkarze rywalizowali między sobą, by przez 45 sekund jak najwięcej razy umieścić piłkę za linią jednej z sześciu bramek. Potem - przy udziale bramkarzy - ćwiczyli znów dwójkowe pojedynki zakończone próbą zdobycia gola. Na końcu rozgrywali gierki na skróconym boisku - w jednej drużynie było sześciu, w drugiej czterech zawodników.
Do tego etapu zajęć nie dotrwali Sebastian Mila i Adam Kokoszka. Pierwszy narzekał na jeden z mięśni nogi, drugi na ból kolana. Nie są to jednak poważne kontuzje. Gorzej sytuacja ma się z Przemysławem Kaźmierczakiem. - Może mu zejść nawet cała wiosna - mówił Pawłowski, który starał się czynnie uczestniczyć w zajęciach - pokrzykiwał, dawał instrukcje, przekazywał uwagi. Gdy pojawiała się bariera językowa o tłumaczenie proszony był Łukasz Czajka.
Kilka chwil na krytej trybunie stadionu przy Oporowskiej spędzili nowi właściciele Śląska: Rafał Holanowski z Supra Inwest, Marek Nowara z Inter System oraz Stanisław Han z Hasco-Leku. - Przyszliśmy zobaczyć pierwszy trening - mówił ten ostatni. Po paru minutach udali się jednak do budynku klubowego.
W zajęciach uczestniczyła cała czwórka nowych zawodników - Lukas Droppa, Mateusz Machaj, Juan Calahorro i Robert Pich. Na coraz ciekawszego piłkarza wyrasta szczególnie ten ostatni. Otóż Słowak podobno ma jedynie 4 proc. tkanki tłuszczowej - to wynik imponujący.
- Poważnie? Nie wiem, nie widziałem go jak się przebiera - śmiał się Dalibor Stevanović.
Drugi trening WKS zaczął wczoraj o godz. 16.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?