Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska Polonijne. Kuzyn marszałka Bogdana Borusewicza: Od dziesięciu lat nie byłem na urlopie

Wojciech Koerber, Bartłomiej Czekański
Burmistrz litewskiego Niemenczyna, Mieczysław Borusewicz, uczestnik XI Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Karkonosze 2014.
Burmistrz litewskiego Niemenczyna, Mieczysław Borusewicz, uczestnik XI Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Karkonosze 2014. Wojciech Koerber
Z 66-letnim Mieczysławem Borusewiczem, uczestnikiem XI Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Karkonosze 2014, burmistrzem litewskiego Niemenczyna k. Wilna i kuzynem marszałka senatu Bogdana Borusewicza, rozmawiali na Polanie Jakuszyckiej Wojciech Koerber i Bartłomiej Czekański.

Który raz bierze Pan udział w Igrzyskach Polonijnych?

To już moje piąte, jeśli liczyć letnie i zimowe. W 2012 roku roku zdobyłem cztery medale: dwa złote w biathlonie i dwa srebrne w narciarstwie biegowym. Za to na ubiegłorocznych letnich igrzyskach w Kielcach wywalczyłem brąz w kolarstwie oraz w biegu na 1500 i 5 000 metrów. A co wyjdzie teraz? O medal będzie ciężko.

A we Wrocławiu, przed trzema laty, nie było Pana?

Nie. Ale jest we Wrocławiu nasz kardynał Gulbinowicz, który pochodzi z Niemenczyna i jedna z ulic nazwana została u nas jego imieniem. Tam się urodziłem i w momencie uzyskania przez Litwę niepodległości, w 1990 roku, zostałem – z ramienia Związku Polaków na Litwie – merem miasta. Ten urząd sprawuję już 24 lata, aż po dziś dzień.

W jakim jest Pan wieku?

Mam 66 lat.

I na igrzyska przyjechał Pan jako biathlonista.

Nie tylko. We wtorek będę również startował w short-tracku. No i zarejestrowałem się też na sobotni 50-kilometrowy maraton (z powodu kiepskich warunków śniegowych dystans Biegu Piastów zostanie skrócony do 12 km, ale decyzją Worldloppet będą jednak przybijane pieczątki w paszportach Worldloppet – WoK).

Biathlon w wydaniu amatorów wydaje się trudną konkurencją. Jak daje Pan sobie z nią radę?

Faktycznie, łatwa nie jest. Gdy jednak odbywałem służbę wojskową, byłem w trzyosobowej grupie, która zawsze strzelała na celująco. Dwa lata temu miałem tylko dwa pudła, bez żadnego treningu.

Ale strzelacie tylko w pozycji leżącej?

Tak, dokładnie.

Jaki ma Pan patent na sportową długowieczność?

Codziennie biegam po 5 km. Wstaję o godz. 6 rano, tak jak w wojsku, i niezależnie od pogody biegam. Poza tym jeżdżę na rowerze – ostatnio organizowaliśmy kolarską pielgrzymkę - i na łyżwach.

A jak Pan to robi, że tak długo utrzymuje się na stanowisku burmistrza?

A, proszę pana, trzeba pracować. Ja od dziesięciu lat nie byłem na urlopie. Gdy zostałem wybrany, trzeba było nadrabiać radzieckie zaległości, porządkować miasto, chodniki. A teraz kończymy projekt „biathlonowe trasy”, będziemy nawet zapraszać na treningi kadrę Polski. To 15 km od Wilna, szykujemy kapitalną strzelnicę.

Czym są dla Was Igrzyska Polonijne?

Główny cel to integracja Polaków ze wszystkich zakątków kuli ziemskiej. Kiedy przyjeżdżamy na kolejną imprezę, to zawsze spotykamy kolegów. O, proszę bardzo, to pan Wiktar Kutz z Białorusi (stojąco obok pan Wiktar wyjaśnia z charakterystycznym akcentem: „Mieczysław był ostatnio złoty, ja srebrny. Tu nie startuję, bo ja nogę złamał”).

Rozmawiali Wojciech Koerber i Bartłomiej Czekański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska