Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy: Pacjenci mogą leżeć na szpitalnych korytarzach, to nic złego

Marcin Walków
Pacjenci wrocławskich szpitali leczeni są na korytarzach, bo w salach brakuje miejsc
Pacjenci wrocławskich szpitali leczeni są na korytarzach, bo w salach brakuje miejsc fot. Marcin Walków
Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia nie widzą niczego złego w tym, że pacjenci nie mieszczą się we wrocławskich szpitalach i leczeni są na korytarzach. Winę za brak łóżek zamiast na siebie, zrzucają na grypę.

Przypomnijmy. Przed tygodniem na alarm uderzył dyrektor szpitala przy ul. Koszarowej we Wrocławiu.- Robimy co możemy. Nie odmawiamy pacjentom przyjęć. Przynosimy z magazynów stare łóżka, dostawiamy je w salach i na korytarzach, ale nie mamy już gdzie ich pomieści. A łóżka w magazynach też już się kończą - rozkładał ręce dyrektor Janusz Jerzak. Radził pacjentom, by szukali miejsc w innych szpitalach. Problem w tym, że gdzie indziej też ich nie było.

Co na to Narodowy Fundusz Zdrowia, który płaci za leczenie w szpitalach i powinien - przynajmniej teoretycznie - pomyśleć również o komforcie pacjentów? NFZ nie widzi w problemie niczego złego. - Jeżeli lekarz ma do wyboru odesłać pacjenta, lub dostawić łóżko, lepiej niech zdecyduje na to drugie rozwiązanie. Tym bardziej, że jest to sytuacja chwilowa – komentuje Joanna Mierzwińska, rzeczniczka NFZ we Wrocławiu.

Wygląda na to, że NFZ zupełnie nie wie, co dzieje się we wrocławskich szpitalach. Bo brak łóżek wcale nie jest sytuacją chwilową.
- Na oddziałach internistycznych zawsze mamy więcej pacjentów niż łóżek. Musimy więc je dostawiać, przez co pacjenci często leżą na korytarzach - mówi Maciej Ziombka, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu im. Marciniaka.

NFZ może jednak w dalszym ciągu bagatelizować problem, bo w leczeniu ludzi na korytarzach niczego złego nie widzi nawet Ministerstwo Zdrowia. - Nie istnieje przepis, który zakazywałby leczenia w szpitalach pacjentów, dla których zabrakło miejsc w pokojach łóżkowych. Pacjenci powinni być natomiast dobrze leczeni niezależnie od warunków lokalowych – uważa Krzysztof Bąk, rzecznik resortu. On również sytuację tłumaczy stanem wyższej konieczności, bo w województwie dolnośląskim od kilku tygodni obserwuje się więcej zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę.

Ale wbrew temu, co mówią urzędnicy, problemy na oddziałach internistycznych nie zaczęły się w sezonie grypowym. Marzena Kasperska, rzeczniczka 4. wojskowego szpitala klinicznego przyznaje, że w szpitalu z reguły jest pełne obłożenie i nie ma wolnych łóżek na oddziałach internistycznych. Podobnie w SPSK 1 przy ul. Curie-Skłodowskiej. - Łóżek na internie zawsze jest za mało – mówił Sebastian Lorenc, rzecznik szpitala. Nawet dziś przy ul. Koszarowej na oddziałach internistycznych przebywa o 6 pacjentów więcej, niż jest miejsc.

Winy nie można więc zrzucać wyłącznie na grypę, ale na demografię i organizację systemu. - Na oddziałach internistycznych przebywa ponad 75 procent pacjentów powyżej 60 roku życia, w tym ponad 5 procent powyżej 90 lat – mówi Jarosław Maroszek, dyrektor Departamentu Polityki Zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. A będzie ich jeszcze więcej. W kolejnych latach jeden na czterech Dolnoślązaków będzie miał powyżej 65 lat. Problem nie pojawił się wczoraj i nie zniknie jutro. Potrzeba systemowych rozwiązań.

Małgorzata Stasiewicz, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc uważa, że po pierwsze, trzeba stworzyć miejsca opieki długoterminowej. Wtedy pacjenci nie będą wracali na oddziały internistyczne. Po drugie, procedury internistyczne są niedoszacowane. - Szpitale będą zainteresowane tworzeniem dodatkowych łóżek internistycznych, ale by takie miejsca stworzyć, trzeba zapewnić ich finansowanie na właściwym poziomie. Jeśli będzie stworzona baza, jeśli za pacjentami pójdą pieniądze na ich leczenie, to interna będzie się rozwijać – podsumowuje. Jej zdaniem tak się stało w przypadku kardiologii.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Ale pieniędzy na internę w NFZ nie ma. - Nasz szpital co rok ma nadwykonania na oddziałach internistycznych. Do tego Narodowy Fundusz Zdrowia za nie nie płaci, inaczej niż w przypadku nadwykonań ratujących życie – dodaje Maciej Ziombka ze szpitala Marciniaka.

Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc starało się o dodatkowe środki na łóżka opieki długoterminowej w szpitalu. - W piątek otrzymałam pismo z dolnośląskiego NFZ. W chwili obecnej nie ma możliwości finansowych zwiększenia finansowania opieki długoterminowej – stwierdza Małgorzata Stasiewicz.

Odciążenie oddziałów internistycznych będzie możliwe, gdy powstaną nowe oddziały geriatryczne. - Na Dolnym Śląsku powinno powstać do 2020r. ponad 7 tys. łóżek geriatrycznych – zapowiada Jarosław Maroszek. Informuje, że już w maju tego roku w szpitalu im. Falkiewicza na Brochowie uruchomione zostanie centrum geriatrii. W kolejnych latach pawilon dla seniorów ma zostać wybudowany również przy szpitalu na ul. Koszarowej.

Póki to się jednak nie stanie, Rzecznik Praw Pacjenta przypomina urzędnikom i dyrektorom szpitali: jednym z praw pacjenta jest poszanowanie intymności i godności w czasie pobytu w szpitalu. - Łóżka znajdujące się na korytarzach szpitalnych na pewno nie są komfortowym rozwiązaniem dla pacjentów - uważa Krystyna Barbara Kozłowska, Rzecznik Praw Pacjenta. - Jeżeli szpital nie posiada wolnych miejsc, obowiązkiem świadczeniodawcy jest zabezpieczenie pacjenta i niezwłoczne przekazanie go do szpitala, w którym otrzyma pomoc adekwatną do stanu zdrowia – dodaje Kozłowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Urzędnicy: Pacjenci mogą leżeć na szpitalnych korytarzach, to nic złego - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska