Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś Dawid i Goliat albo Miętus z Syfonem, teraz Kaczyński z Tuskiem i Dutkiewicz ze Schetyną...

Arkadiusz Franas
Jakoś mam wrażenie, że prezydent Rafał Dutkiewicz lekko się przeraził ewentualnym kandydowaniem Grzegorza Schetyny na stanowisko, które w ratuszu od 2002 roku on sam zajmuje. A każda kolejna kadencja to do tej pory była czysta formalność. Pierwszym objawem owego niepokoju jest bardzo szybkie zlecenie przez ludzi Dutkiewicza sondażu, który miał uspokoić zainteresowanego.

Z zadowoleniem ogłosili, że na obecnego prezydenta głos oddałoby 64 procent, a na byłego marszałka Sejmu 26 procent. Czy to jest naprawdę dobry sygnał dla Rafała Dutkiewicza? Śmiem wątpić. Oczywiście, to tylko badania, ale przypomnę, że w ostatnich dwóch wyborach inni kandydaci ledwo przekraczali 10 procent. I to tylko ci najmocniejsi. 26 procent w tym kontekście brzmi groźnie. A jeśli jeszcze przywołać internetową zabawę naszej gazety, to tam wynik oscyluje blisko remisu. I czy to oznacza taką popularność polityka PO, który traci na znaczeniu w swojej partii? Myślę, że to jednak sprawa lekkiego znudzenia obecnym prezydentem i szukania nowych wyzwań przez wyborców, a także coraz gorszym wizerunkiem magistratu. A kiedyś przecież byli mistrzami w jego kształtowaniu...

Łatwe zwycięstwa rozleniwiają. Obecnie w odczuciu części wrocławian ratusz nie daje sobie rady na wielu frontach: od stadionu po nieszczęsny tramwaj plus, który już plusem nie jest, a urzędnicy tak przeprowadzili całą akcję, że na początku mało kto nawet w samym magistracie wiedział dlaczego. A najciekawsze jest to, że pewnie Grzegorz Schetyna sam nie wystartuje. Bał się starcia z Donaldem Tuskiem, nie przeżyłby przewidywanej porażki z Rafałem Dutkiewiczem. Ale pamiętajmy, że Schetyna, że tak przywołam poetykę mijającej olimpiady, zawsze wolał być sterującym spoza skoczni Łukaszem Kruczkiem niż skaczącym Kamilem Stochem.

To niejedyny pojedynek, który może nas czekać. Otóż obecny premier Donald Tusk postanowił stanąć oko w oko w debacie z byłym premierem i jakże tęskniącym za tym stanowiskiem Jarosławem Kaczyńskim. Oczywiście do debaty nie dojdzie, bo skończy się ona na debatowaniu o kształcie debaty. Premier zdesperowany słabnącym poparciem wyszedłby nawet na ring bokserski lub zmierzył się w pływaniu synchronicznym czy gimnastyce artystycznej ze wstążką. Ale sam na sam. Jarosław Kaczyński znowuż bez kumpli się nie rusza. Argumentuje, że premier musi rozmawiać z fachowcami. Chciałby nam się do czegoś przyznać... Poza tym mając za sobą taki program, jaki ostatnio przedstawił, można pokonać każdego... śmiechem.

Koncert życzeń przy tym programie to gorzkie żale. PiS zlikwiduje NFZ, gimnazja i wszystko, co się Państwu nie podoba. Nie będzie nic. Czy to przypadkiem nie program Krzysztofa Kononowicza, który chciał być kiedyś prezydentem Białegostoku obiecując, że wszystko zlikwiduje? Albo pomysł PiS, by Polska stała się potęgą polityczną w Europie. Niczym państwo Jagiellonów. Tylko Krzyżacy chodzą już w innych płaszczach. Hołd pruski? To se ne vrati. I mniejsze podatki, więcej miejsc pracy...

Tylko się zastanawiam, dlaczego im się nie udało tego zrobić, gdy byli u władzy kilka lat temu. Patrząc na zapowiadane pojedynki, można się zastanawiać, kto Dawid, a kto Goliat. Mnie bardziej przypominają ten z "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza. Gdy Miętus z Syfonem walczyli na miny. Bo tu faktycznie chodzi o robienie dobrej miny do złej gry. I przyprawienie drugiemu gęby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kiedyś Dawid i Goliat albo Miętus z Syfonem, teraz Kaczyński z Tuskiem i Dutkiewicz ze Schetyną... - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska