18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale: pacjenci nie mieszczą się w salach. Lekarze odwołują zabiegi

Marcin Walków
Pacjenci nie mieszczą się w salach. Łóżka stoją już na korytarzach
Pacjenci nie mieszczą się w salach. Łóżka stoją już na korytarzach fot. Marcin Walków
Brakuje wolnych łóżek we wrocławskich szpitalach. Na alarm jako pierwszy uderzył dziś szpital z ul. Koszarowej. Tu najtrudniej jest na oddziałach internistycznych, pediatrycznych i neurologii. Dyrektor zaapelował: - Proszę, aby pacjenci, którzy mają planowe zabiegi, szukali miejsc w innych szpitalach. U nas będą musieli czekać dłużej niż zwykle. Problem w tym, że w innych szpitalach miejsc także już nie ma.

Problem w tym, że w innych szpitalach we Wrocławiu też nie ma już miejsc.

Przy Koszarowej na oddziale pediatrycznym zostały już tylko trzy wolne łóżka. Trzy oddziały internistyczne są przepełnione do granic możliwości. Choć mają w sumie tylko 152 miejsca, przyjęły już 169 pacjentów. Na oddziale neurologicznym jest tylko 36 łóżek, a pacjentów - 41. Kolejki chorzy w izbach przyjęć czekają, aż zwolni się dla nich jakiekolwiek miejsce.

- Robimy co możemy. Nie odmawiamy pacjentom przyjęć. Przynosimy z magazynów stare łóżka, dostawiamy je w salach i na korytarzach, ale nie mamy już gdzie ich pomieści. A łóżka w magazynach też już się kończą - rozkłada ręce Janusz Jerzak, dyrektor szpitala przy Koszarowej.

Romana Tadeusiak, leżąca na oddziale internistycznym opowiada: - Wczoraj czekałam 8 godzin na przyjęcie, a potem leżałam na korytarzu. Dziś jest na sali z czterema innymi pacjentkami.

A wszystkiemu winna grypa. - Zgłasza się do nas mnóstwo chorych z podejrzeniami grypy, samą grypą czy też jej komplikacjami, np. zapaleniem płuc. To większość pacjentów, których leczymy teraz na oddziałach internistycznych. A dla innych brakuje miejsc - mówi Jerzak. W szpitalu tłumaczą, że z tego właśnie powodu pacjenci mający planowe zabiegi, muszą czekać w dłuższych kolejkach. - Radzimy im, by szukali miejsca w innych szpitalach. My też ich przyjmiemy, ale będą musieli poczekać znacznie dłużej - rozkłada ręce dyrektor.

Z rady dyrektora nie ma jednak co korzystać. Szukanie miejsc w innych szpitalach to strata czasu. Bo gdzie indziej też nie ma wolnych łóżek. - Nie ma ani jednego miejsca. Ale u nas rzadko są wolne łóżka– mówi Marzena Kasperska, rzeczniczka Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ul. Weigla. To samo usłyszeliśmy w SPSK 1 przy ul. Curie-Skłodowskiej... - Łóżek na internie zawsze jest za mało. Odczuwamy to szczególnie wtedy, gdy następuje wzrost zachorowalności na przykład na grypę, zapalenia płuc. Tak jest właśnie teraz - mówi Sebastian Lorenc, rzecznik szpitala.

Miejsc nie ma też w szpitalu przy Borowskiej. - Obecnie na 54 miejsca w oddziale, leczymy 56 pacjentów. Unikamy jednak stosowania tzw. dostawek, a już zwłaszcza łóżek na korytarzach - mówi Agnieszka Czajkowska, rzeczniczka szpitala. Dodaje również, że w sytuacji dużego obłożenia, wydłuża się czas przyjęć dla pacjentów w trybie planowym. - Personel klinik dzwoni i informuje pacjentów, że termin przyjęcia zostanie przesunięty, prosząc o wyrozumiałość - tłumaczy rzeczniczka.

Tradycyjnie miejsc nie ma też w szpitalu im. Marciniaka. - Na oddziałach internistycznych, które są w budynku przy al. Wiśniowej zawsze mamy więcej pacjentów niż łóżek. Musimy więc je dostawiać, przez co pacjenci często leżą na korytarzach. Szpital co rok ma nadwykonania, jeśli chodzi o świadczenia na oddziałach internistycznych. Do tego Narodowy Fundusz Zdrowia za nie nie płaci, inaczej niż w przypadku nadwykonań ratujących życie - mówi Maciej Ziombka, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu im. Marciniaka.

Lekarze przekonują: - Pacjenci są w większości wyrozumiali. Ale to nie jest normalna sytuacja, musimy zapewnić odpowiednie warunki chorym. Inaczej szpitale powstawałyby pod gołym niebem, a tak przecież nie może być - mówi dr Andrzej Korta ze szpitala przy Koszarowej.
- Mamy pacjentów z zapaleniem płuc, grypą, tak jest sezonowo na jesień i na wiosnę. Ale jest też grupa pacjentów starszych, których rodziny nie zabierają do domu, czekających na miejsca w domach pomocy społecznej i zakładach opiekuńczo-leczniczych. We Wrocławiu zdecydowanie brakuje łóżek internistycznych i to nie od dzisiaj - dodaje ordynator oddziału, Bożena Kaniak.

Co na to Narodowy Fundusz Zdrowia. Choć dyrektorzy szpitali przekonują, że wielokrotnie informowali NFZ o problemie, Fundusz twierdzi że o braku miejsc dowiedział się dopiero z portalu GazetaWroclawska.pl. - Sprawę znamy tylko z mediów. Natychmiast ją zbadamy - zadeklarowała we wtorek Małgorzata Sadowy-Piątek, rzecznik praw pacjenta w dolnośląskim oddziale NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szpitale: pacjenci nie mieszczą się w salach. Lekarze odwołują zabiegi - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska