- Nagle usłyszałem jakby płacz. Myślałem, że to jakiś piesek albo kotek, zajrzałem do śmietnika, a tam był karton. Otworzyłem go i zobaczyłem dziecko - opowiada Eugeniusz Korytek z Jabłonowa (gmina Chocianów). Widać, że wciąż przeżywa wydarzenia z wtorkowego przedpołudnia, gdy zajrzał do śmietnika przy ul. Hubala w Polkowicach.
Ma 63 lata. Jest bezrobotny. Przepracował 34 lata, ale ze względu na wiek musi jeszcze poczekać do emerytury. W Jabłonowie mieszka z rodziną. Do Polkowic jeździ rowerem dwa-trzy razy w tygodniu. Zbiera puszki i suchy chleb dla domowych zwierząt. Mówi, że lubi być w ruchu. - Przez 15 lat byłem sędzią piłkarskim i trzymam kondycję - żartuje.
W śmietnikach trafiały mu się różne ciekawe przedmioty, ale żywego dziecka nigdy by się nie spodziewał. Przeżył szok, gdy odkrył zawartość kartonu. Nie ma telefonu komórkowego, więc zaczął się rozglądać. Ulica Hubala to główna droga na osiedlu o tej samej nazwie. Po drugiej stronie jest przedszkole, dalej gimnazjum. Pan Eugeniusz zagadnął przechodzącego mężczyznę, ale ten nie zareagował. Potem nadeszła kobieta. Zawołał ją. Zajrzała do środka i sięgnęła po telefon. Przyjechało pogotowie, potem policja.
CZYTAJ TAKŻE: NOWORODEK NA ŚMIETNIKU W KARTONIE
- To chłopczyk. Leżał na boczku - opowiada pan Eugeniusz. - Mówili, że musiał się niedawno urodzić.
Noworodek został przewieziony do szpitala. Jego stan lekarze ocenili jako dobry.
- Po sędziowaniu zostały mi gwizdki, jeden chcę sprezentować temu dziecku - mówi wzruszony mężczyzna.
Władze Polkowic szybko zareagowały. Szykują podziękowanie i prezenty dla pana Eugeniusza. Burmistrz Wiesław Wabik zapowiedział, że zaprosi mieszkańca Jabłonowa na sesję rady miejskiej 6 marca. Wręczy mu list gratulacyjny i symboliczny upominek.
MATCE GROZI DOŻYWOCIE - CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Dziecko nadal przebywa w szpitalu. Podobnie jak jego matka, 20-letnia Chinka. Kobieta została odnaleziona kilka godzin po tym, jak porzuciła dziecko na śmietniku.
Prokuratorskie śledztwo
Wczoraj prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa dziecka. Dziś jego matka, 20-letnia Chinka, ma być przesłuchana. - Kobieta usłyszała już zarzut usiłowania zabójstwa noworodka. Po urodzeniu zawinęła je w kocyk i ręcznik, włożyła do kartonu i porzuciła na śmietniku - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta przyjechała do Polski pół roku temu, będąc już w ciąży. W Polkowicach pracowała w sklepie, mieszkała na jego zapleczu. Tam urodziła dziecko. Będzie to weryfikowane, włącznie z badaniami DNA. Grozi jej nawet dożywotnie więzienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?