Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd odebrał matce trzech chłopców. Po naszym tekście, dzieci wróciły do domu

Marcin Rybak
Po naszym artykule, w ciągu kilku dni dzieci pani Magdy wróciły do babci i dziadka  Synowie pani Magdy bardzo przeżywali rozstanie. Teraz będą mieszkać u babci i dziadka, którzy staną się rodziną zastępczą
Po naszym artykule, w ciągu kilku dni dzieci pani Magdy wróciły do babci i dziadka Synowie pani Magdy bardzo przeżywali rozstanie. Teraz będą mieszkać u babci i dziadka, którzy staną się rodziną zastępczą fot. Paweł Relikowski
Trzej synowie Magdaleny Kłody, których wrocławski sąd odebrał jej z kontrowersyjnym uzasadnieniem, wrócili do rodziny. Po naszym artykule publikowanym w portalu GazetaWroclawska.pl, sąd zgodził się, żeby babcia i dziadek chłopców byli rodziną zastępczą.

Sąd rodzinny nadal prowadzi postępowanie o ograniczenie kobiecie władzy rodzicielskiej nad chłopcami. Mają 14, 13 i 6 lat.

Historię pani Magdy i jej synów opisaliśmy w "Gazecie Wrocławskiej" w ubiegłym tygodniu. Rodzina od wielu miesięcy była pod opieką kuratora. Z jego raportów wynikało, że rodzina radzi sobie z opieką nad dziećmi, choć są poważne problemy - ojciec nadużywa alkoholu, a matka ma finansowe kłopoty i nie może znaleźć pracy.

W listopadzie ubiegłego roku Kłodowie zmienili mieszkanie i trafili pod opiekę innego kuratora. Jego ocena pani Magdy jako matki okazała się dużo bardziej surowa. W ciągu kilku tygodni do sądu trafił wniosek o odebranie jej chłopców. I sąd, nie pytając matki o zdanie, wydał taką decyzję. Ale jej uzasadnienie budzi wątpliwości.

Powodem pilnych działań wobec rodziny miał być m.in. fakt, że rodzice w ciągu dwóch lat cztery razy zmieniali mieszkanie. Co jeszcze? Jeden z chłopców poprosił kolegów z klasy o jedzenie. Inny czasem nie przynosi do szkoły stroju gimnastycznego i piórnika. W domu jest bałagan i brud. Kurator zastał dzieci odrabiające lekcje przy desce do prasowania.

W uzasadnieniu decyzji sądu czytamy również, że jeden z synów pani Magdy przeszkadzał na lekcjach i fałszował dokumentację szkolną. Najbardziej kuriozalny był jednak argument, że rodzice nie wnosili opłat na komitet rodzicielski, które zgodnie z przepisami są dobrowolne.

Matka chłopców poprosiła nas o pomoc. Zanim opisaliśmy jej historię, zapytaliśmy wrocławski sąd o powody decyzji o odebraniu dzieci. Dostaliśmy odpowiedź, ale lakoniczną.

JAK TŁUMACZY SIĘ NAM SĄD? - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Już po publikacji artykułu w oficjalnych wystąpieniach przedstawicieli sądu padły argumenty, których wcześniej nie było ani w uzasadnieniu decyzji, ani w odpowiedzi na pytania "Gazety Wrocławskiej".

Okazało się na przykład, że w styczniu pani Magda trafiła do szpitala pobita przez męża, zaś jej rodzice odmówili opieki nad dziećmi. To miał być jeden z powodów odebrania ich matce.

Nam takich informacji nie udzielono. W dodatku podano je publicznie, gdy sąd miał już oficjalny wniosek dziadków o uczynienie ich rodziną zastępczą.

Pani Magda przekonywała nas, że w szpitalu przebywała tylko przez jedną noc, a jej dzieci były wtedy u dziadków.
Decyzję o odebraniu dzieci pani Magdzie skrytykował na naszych łamach były kurator Cezary Kamuda. Jego zdaniem, w tej biednej rodzinie z wieloma kłopotami chłopcom i tak będzie lepiej niż gdzie indziej.

Po naszym artykule dziadków odwiedzili m.in. sądowy kurator oraz pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wczoraj zapadła decyzja o przekazaniu chłopców z "placówki interwencyjnej" pod opiekę dziadków, którzy pełnią teraz rolę rodziny zastępczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd odebrał matce trzech chłopców. Po naszym tekście, dzieci wróciły do domu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska