Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Integracyjne przedszkole i szkoła zagrożone. Rodzice 180 maluchów walczą o budynek

Malwina Gadawa
Do przedszkola integracyjnego w Trzebnicy chodzi 140 maluchów
Do przedszkola integracyjnego w Trzebnicy chodzi 140 maluchów Archiwum przedszkola
Takie integracyjne przedszkole i szkoła podstawowa są jedyne w swoim rodzaju. Nie tylko w samej Trzebnicy, ale też w całym powiecie. W przedszkolu, które powstało w 1996 roku w zabytkowym budynku należącym do sióstr zakonnych przy ul. Stawowej, bawią się, uczą i rozwijają dzieci zdrowe z niepełnosprawnymi. Przy przedszkolu powstała podstawówka. - To miejsce, w którym uczymy tolerancji, zaangażowania w pomaganiu potrzebującym - mówi Agnieszka Mandryga, założycielka i dyrektorka placówki. Wygląda jednak na to, że teraz samo przedszkole będzie potrzebowało pomocy.

Kongregacja Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza z Trzebnicy zamierza sprzedać zabytkowy pałac, w którym działa przedszkole. Do przyszłego roku placówka będzie musiała znaleźć sobie nową siedzibę, bo na kupno pałacu, którego wartość wstępnie oszacowano na około 11 milionów złotych, placówki nie stać. Rodzice już teraz martwią się, co będzie dalej.

Sprawdź, co jeszcze dzieje się WOKÓŁ WROCŁAWIA

- Nawet nie chcę o tym myśleć, co będzie, gdy nie znajdziemy innego miejsca - mówi Agnieszka Mandryga. - Nawet w najczarniejszych snach nie dopuszczam do siebie myśli, że moglibyśmy zlikwidować szkołę i przedszkole, ale wiem, że wszystkie ewentualności musimy brać pod uwagę. Jeżeli tak by się stało, to 180 dzieci zostanie bez miejsca opieki, a pracę straci 40 osób - obawia się dyrektorka.
Rodzice chcą walczyć o przedszkole i szkołę. - Mało jest takich miejsc, nawet w samym Wrocławiu. Owszem, znajdzie się kilka szkół z oddziałami integracyjnymi, ale to rzadkość. Integracja to zbawienie dla wielu rodzin, w których - o zgrozo - coraz częściej rodzi się niepełnosprawne dziecko. Dzieci kwalifikujące się do takiej placówki nie nadają się do przedszkoli i szkół specjalnych. Są za mało niepełnosprawne, sprawne intelektualnie, prawie… normalne - mówi mama dziecka z przedszkola w Trzebnicy.

CZYTAJ DALEJ O PROBLEMACH PRZEDSZKOLA W TRZEBNICY

Rodzice dzieci, które chodzą do przedszkola i szkoły integracyjnej w Trzebnicy, wszczęli alarm. Obawiają się, że ich pociechy mogą stracić miejsce nauki. Siostry boromeuszki z Trzebnicy, do których należy siedziba przedszkola - zabytkowy pałac przy ul. Stawowej - chcą go sprzedać.

Umowa na dzierżawę kończy się w przyszłym roku. Do tego czasu dyrekcja będzie musiała znaleźć inne miejsce. O to jednak nie jest łatwo, bo to musi być budynek dostosowany nie tylko do potrzeb najmłodszych dzieci, ale także niepełnosprawnych, które przebywają ze zdrowymi rówieśnikami.

W zakonie siostry nie chciały na ten temat z nami rozmawiać. Powiedziały nam tylko, że umowa z przedszkolem nadal obowiązuje. Ale dyrektor Mandryka słyszała o wycenie, jaką miały zlecić. - Prawdopodobnie rzeczoznawca wycenił pałac na 11 milionów złotych. To oczywiście astronomiczna dla nas kwota, która nie wchodzi w rachubę - mówi dyrektorka. Już teraz boi się, co się stanie, kiedy nie znajdą nowej siedziby. - Półtora roku to bardzo mało. Budynek musi być przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Przy ul. Stawowej mamy salę gimnastyczną, do rehabilitacji i terapii logopedycznej - wylicza dyrektor. Teraz do przedszkola chodzi 140 dzieci, a do szkoły 40. W placówce pracuje 40 osób. Czynsz, który ma płacić przedszkole, wynosi ponad 6 tys. zł, choć teraz jest mniejszy (ok. 4 tys. zł), ze względu na to, że placówka wyremontowała poddasze. Agnieszka Mandryga mówi, że w powiecie trzebnickim nie ma żadnej alternatywy dla dzieci z niewielką niepełnosprawnością.

- W przypadku mojej córeczki przedszkole przy ul. Stawowej okazało się zbawieniem. Jej rozwój przyspieszył, a przy tym nie cofa się w rozwoju przy dzieciach mocno opóźnionych. Cieszyliśmy się, że zaraz po przedszkolu trafi do szkoły w tym samym budynku - napisała do nas w liście jedna z matek.

W końcu urzędnicy z magistratu znaleźli odpowiedni budynek dla potrzeb przedszkola i szkoły z ul. Stawowej - przy ul. Wrocławskiej. Spełnia potrzebne wymagania. Przetarg na jego kupno odbędzie się 12 lutego. Rodzice boją się jednak, że placówka ze swoją ofertą przepadnie wśród tłumu przedsiębiorców.

Burmistrz Marek Długozima zapewnia, że chce pomóc rodzicom. Ale tłumaczy, że lokal przy Wrocławskiej jest własnością starostwa. On sam wcześniej zaproponował kilka działek, które należą do gminy. - Firma, która prowadzi przedszkole, robi wiele dobrego, ale to taki sam podmiot jak inni i musimy go traktować na podobnych warunkach, nie możemy oddać działki za darmo - mówi.

Starosta powiatu trzebnickiego Robert Adach tłumaczy, że odstąpienie od przetargu nie wchodzi w grę. Odbija jednak piłeczkę w stronę Długozimy. - Burmistrz obiecał pani dyrektor zmiany w planie zagospodarowania, dzięki temu o budynek mogłyby się ubiegać tylko jednostki oświatowe.

Długozima: - Słowa dotrzymam, bo zależy mi na obecności tej placówki w mieście. Nie można było jednak tego zrobić przed przetargiem, bo procedura zmian w planie zagospodarowania trwa około pół roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska