Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy ludzie Schetyny. Oni wkrótce mogą stracić pracę

Malwina Gadawa
fot. Piotr Krzyżanowski
Już w przyszłym tygodniu ze stanowiskiem może się pożegnać Rafał Jurkowlaniec, marszałek Dolnego Śląska. Ale w kuluarach słychać, że to dopiero początek serii dymisji bliskich współpracowników Grzegorza Schetyny. O swoją przyszłość boją się urzędnicy i parlamentarzyści.

Dymisja Rafała Jurkowlańca to już tylko kwestia czasu. Jacek Protasiewicz, szef dolnośląskich struktur PO poprosił, aby Jurkowlaniec sam podał się do dymisji. Jeżeli tak się nie stanie, to decyzję o jego odwołaniu podejmą radni podczas sesji Sejmiku.

Wiemy, że marszałek decyzji jeszcze nie podjął. Czeka na zebranie rady regionu Platformy Obywatelskiej, które odbędzie się w najbliższy poniedziałek. Nie chce też rozmawiać z mediami. Osoby z otoczenia marszałka mówią jednak, że jest "wyluzowany" i zdaje sobie sprawę, że pewien etap w życiu się skończył.

Ale - jak nieoficjalnie mówi się w Platformie Obywatelskiej - odwołanie Rafała Jurkowlańca będzie dopiero początkiem całej serii dymisji "schetynowców". Z zarządem prawdopodobnie pożegna się także wicemarszałek Dolnego Śląska Jerzy Łużniak. Stanowisko stracić może także przewodniczący Sejmiku Jerzy Pokój, także zwolennik Grzegorza Schetyny.

CZYTAJ KONIECZNIE
Schetyna: Robimy Dutkiewiczowi prezent, na jaki nie zasłużył
Protasiewicz: Być może Schetyna przywykł do kłamstw w polityce

- Nie będę miał żalu do partii. Takie jest życie. Jestem tylko zwykłym członkiem, więc podporządkuje się decyzjom - mówi Jerzy Pokój.

Niemal pewne są też dymisje wielu pracowników urzędu marszałkowskiego. Chodzi m.in. o dyrektorów departamentów.
Cezary Przybylski, starosta powiatu bolesławieckiego, który przez Jacka Protasiewicza został wskazany jako kandydat na przyszłego marszałka na razie nie chce rozmawiać o personaliach. - Jak dostanę nominację na marszałka, wtedy będziemy mogli mówić o szczegółach. Teraz jest za wcześniej. Na pewno będę chciał porozmawiać ze współpracownikami marszałka, to też nie jest tak, że przyjdzie nowa osoba i wszystkich zacznie "wycinać" - mówi Cezary Przybylski.

Czytaj dalej na kolejnej stronie.
Jeszcze niedawno głośno mówiło się także o zmianach w urzędzie wojewódzkim. Niektórzy twierdzili, że wojewoda Aleksander Marek Skorupa powinien być pewny dymisji. Został na razie na swoim stanowisku - Skorupa wręcz demonstracyjnie prezentuje swoją lojalność wobec Jacka Protasiewicza. Świadomy jest, że kula przeleciała mu obok ucha i nie zrobi nic, żeby stracić swoje stanowisko - mówi jeden z polityków PO. Ale i dni Skorupy mogą być policzone. Premier Donald Tusk zapowiedział niedawno przeprowadzenie "przeglądu wojewodów" w całej Polsce.

Stanowisko stracić może także Henryk Koczan, również zwolennik Schetyny, doradca wojewody i przewodniczący rady programowej TVP Wrocław.

Pewni swojego losu nie mogą być także parlamentarzyści czy samorządowcy, którzy otwarcie popierali Grzegorza Schetynę. Teraz to Jacek Protasiewicz będzie miał decydujący głos w sprawie list do Parlamentu Europejskiego i w wyborach samorządowych w tym roku oraz przed przyszłorocznymi wyborami do Sejmu i Senatu.

W Platformie mówi się, że Piotr Borys, eurodeputowany z Platformy Obywatelskiej z Lubina, nie będzie już kandydatem tej partii w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wielu polityków za złe ma mu udział w aferze podsłuchowej, która wybuchła po zjeździe regionalnym w Karpaczu. Tuż po wyborach ujawniono taśmy. Słychać na nich, że ludzie Protasiewicza namawiali delegatów do głosowania na niego, a w zamian mieli im pomóc m.in. w znalezieniu pracy w KGHM. Przeciwnicy Borysa uważają, że europoseł nie zachował się dobrze, gdy m.in. zgłosił sprawę do prokuratury, która jednak nie wszczęła śledztwa.

Co na to Borys? - Takie insynuacje to polityczna gra i jeszcze powyborcze emocje. Próby pokazania przez niektórych, że zwycięzca bierze wszystko. Jesteśmy jedną partią i tak powinniśmy się zachowywać. W końcu wszyscy pracowaliśmy na jej sukces. Próba eliminacji niektórych polityków może zakończyć się po prostu katastrofą dla samej Platformy, a tego nikt chyba by nie chciał - mówi. Wciąż liczy na wysokie miejsce na liście. - Mam nadzieję, że znajdę się na trzeciej lub czwartej pozycji na liście, zasłużyłem na to swoją pracą - przekonuje.

O swoje miejsca na listach wyborczych - już podczas przyszłorocznych wyborów parlamentarnych - boją się też posłowie, np. Ewa Wolak czy Roman Kaczor. Dla tego ostatnim wyjściem ewakuacyjnym mogłyby być listopadowe wybory samorządowe. Kaczor - jak mówi się nieoficjalnie - chciałby zostać burmistrzem Oławy. - Zobaczymy, czy dostanie w ogóle rekomendację Platformy - mówi jednak złośliwie jeden z działaczy partii.

O ewentualnym niskim miejscu na liście nie chce też rozmawiać Jacek Pilawa, radny sejmiku, który tuż po ogłoszeniu tworzenia koalicji Protasiewicza z Dutkiewiczem, powiedział, że jeżeli miałby teraz głosować z "czystym sumieniem", to byłby przeciwny odwołaniu Jurkowlańca. - Zobaczymy. Na pewno trzeba będzie rozmawiać - mówi Pilawa.

Wielu powodów do radości nie ma także zwolennik Schetyny, były polityk Unii Wolności i były sekretarz regionu Platformy poseł Jarosław Charłampowicz, który przez rodzinną awanturę i interwencję policji mógł ponieść poważne konsekwencje. Jacek Protasiewicz przyjął jednak wytłumaczenie posła. Co, według niektórych polityków, nie znaczy że może być spokojny o swoje stanowisko. - Nie jest takie pewne, czy nie straci stanowiska prezesa Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej - słyszymy od polityka PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wszyscy ludzie Schetyny. Oni wkrótce mogą stracić pracę - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska