Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komendant straży: Władze miasta każą nam pilnować Rynku, zamiast osiedli

Bartosz Józefiak
Jeden strażnik jest na stałe oddelegowany do pilnowania wjazdu do wrocławskiego Rynku. M.in. dlatego brakuje ich gdzie indziej
Jeden strażnik jest na stałe oddelegowany do pilnowania wjazdu do wrocławskiego Rynku. M.in. dlatego brakuje ich gdzie indziej Fot. Janusz Wójtowicz / Polskapresse
Wrocławscy strażnicy miejscy patrzą tylko na centrum. Jak przyznaje ich komendant - nie mają innego wyjścia. – Codziennie dostaję od władz miasta telefony, że samochody wjechały do Rynku, że jeżdżą po Szewskiej i trzeba się tym zająć. Dlatego często nie mam jak wysłać strażników na inne osiedla – stwierdził wprost na posiedzeniu komisji rady miejskiej, komendant Zbigniew Słysz.

Strażnicy wprost przyznają, że ich wysiłki skupiają się na Rynku i Starym Mieście – kosztem innych osiedli. Dobrze widać to na przykładzie wjazdu na Rynek od strony Kurzego Targu, zagrodzonego przez słupek. Jeden strażnik oddelegowany jest tylko do tego zadania. Codziennie pilnuje, kto wjeżdża i wyjeżdża do Sukiennic i na Rynek. A brakuje funkcjonariuszy do innych zadań. Efekt?

– Na interwencję straży miejskiej trzeba często czekać 3-4 godziny. Niedawno prosiłem strażników o zajęcie się ciężarówką zaparkowaną na uliczce osiedlowej. Usłyszałem od dyżurnego, że nie ma wolnego patrolu. Ludzie przez to się zniechęcają i nie chcą już dzwonić na straż, bo widzą, że ich telefon nic nie da – mówi radny miejski Sebastian Lorenc (PO).

Teoretycznie do każdego osiedla przypisany jest strażnik miejski. Ale wielu mieszkańców nawet o tym nie wie. – Nie widziałam ich tutaj od dawna. Kiedyś przyjeżdżali w patrolach konnych, ale to było wiele lat temu. Potrzebni są zwłaszcza wieczorami, bo w parku Klecińskim często siedzą pijacy, którzy wywalają śmieci i hałasują. Zastanawiam się, czy straż jest tylko od zakładania blokad na koła aut? – mówi mieszkająca na Klecinie Bożena Kulawik.

Na Muchoborze Wielkim strażników czasami widać na skrzyżowaniu ulic Trawowej i Stanisławowskiej, kiedy pomagają przechodzić dzieciom przez pasy. Poza tym mieszkańcy spotykają ich rzadko. – Szkoda. Gdyby było ich widać, byłoby bezpieczniej – mówi Piotr Sadowski.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Strażnicy rozkładają ręce i mówią: Jest nas zbyt mało, by zająć się wszystkim naraz. Problem nie tylko w telefonach od władz miasta. Obowiązuje kolejność zgłoszeń, a tych najwięcej jest w okolicach Rynku. – Założę się, że w ciągu godziny przez przejście Świdnickie przejdzie więcej osób, niż przez cały dzień na ulicy osiedlowej. Interweniujemy tam, gdzie mamy zgłoszenia, a najwięcej mamy ich po prostu w centrum – mówi rzecznik straży Sławomir Chełchowski.

WE WROCŁAWIU JEST MNIEJ STRAŻNIKÓW /W PRZELICZENIU NA MIESZKAŃCA/ NIŻ W INNYCH MIASTACH - CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

We Wrocławiu jest mniej strażników w przeliczeniu na mieszkańców niż w Poznaniu, Gdańsku i Krakowie. – To trzeba zmienić. Strażnicy powinni bliżej współpracować z mieszkańcami wszystkich osiedli. Wrocław to nie tylko Rynek – mówi radny Rafał Czepil (PiS).

22 nowych strażników miało zajmować się sprawami śmieciowymi od tego roku. Ale władze zmieniły zdanie. Na nowe etaty zabrakło pieniędzy. - Jeżeli nastąpi zwiększenie liczby etatów, to jedynie w związku z wykonywaniem zadań z zakresu kontroli realizacji ustawy śmieciowej. Decyzja jeszcze nie zapadła - mówi rzecznik prezydenta Arkadiusz Filipowski. a

Straż miejska w liczbach i faktach:

Strażnicy miejscy podejmują rocznie blisko 50 tys. interwencji zgłoszonych pod numerem 986. Podzieleni są na 4 oddziały, należą także m.in. do referatu patroli konnych (7 osób) czy referatu ochrony środowiska (8 osób). To tzw. ekopatrol, który od niedawna pilnuje także przestrzegania przepisów uchwały śmieciowej. Latem strażnicy wraz z policją biorą udział w patrolach wodnych na Odrze.

Strażnicy miejscy obserwują też obraz z blisko 100 kamer we wrocławskim centrum monitoringu. Tu także brakuje etatów, by dobrze kontrolować to, co dzieje się na wszystkich monitorach.

Strażnicy bardzo często interweniują na drogach: przy źle zaparkowanych autach lub ustawiając fotoradar. Ale do ich _zadań należy także pilnowanie spokoju i porządku m.in. przez karanie mandatem osób hałasujących czy śmiecących, żebraków, pijących alkohol w miejscach publicznych.

Wrocławska straż miejska ma 323 etaty. To za mało jak na tak duże miasto jak Wrocław. O nowych etatach dla straży mówi się od lat. – W 2011 r. przygotowaliśmy już odpowiednią uchwałę, ale nie doszło nawet do jej czytania. Moim zdaniem powinno przybyć ok. 80 etatów – mówi radny Rafał Czepil. A radny Sebastian Lorenc (PO) dodaje: Strażnik osiedlowy powinien być dobrze znany mieszkańcom, by dobrze rozpoznał ich pojedyncze problemy. Dzięki temu będzie działał sprawniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Komendant straży: Władze miasta każą nam pilnować Rynku, zamiast osiedli - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska