Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska w Soczi. Nietypowi olimpijczycy: Vanessa Mae i inni

Hubert Zdankiewicz, W
Dla nart odłożyła skrzypce – Vanessa-Mae będzie gwiazdą w Soczi, choć bez szans na medal. Na trasach igrzysk próbowali już swoich sił m.in. narciarz z Ghany i bobsleiści z Jamajki.

Vanessa-Mae gwiazdą zimowych igrzysk w Soczi? To nie żart. Słynna brytyjska skrzypaczka nie zamierza zagrać podczas ceremonii otwarcia. Planuje powalczyć o medale na narciarskich stokach.

Z tymi medalami to oczywiście lekka przesada, bo szanse na to ma niewielkie, choć do olimpijskiego startu przygotowuje się ponoć od ponad czterech lat, a niedawno zawiesiła nawet muzyczną karierę i szlifowała formę w szwajcarskich Alpach. W najnowszym rankingu slalomu giganta– konkurencji, w której planuje wystąpić – jest sklasyfikowana na 3166. miejscu.
Kwalifikację olimpijską udało jej się jednak wywalczyć. Wszystko dzięki przepisom przychylnym dla sportowców z egzotycznych krajów, bo tak się składa, że będzie reprezentować w Soczi... Tajlandię, kraj, z którego pochodzi jej ojciec. Na czas igrzysk zmieni nawet nazwisko na Vanessa Vanakom (ojciec to Varapong Vanakom).

Dzięki temu mogła skorzystać ze specjalnego trybu kwalifikacji, zakładającego, że kraje, które nie mają narciarzy i narciarek w pierwszej pięćsetce światowego rankingu, mogą wysłać na igrzyska jednego zawodnika i zawodniczkę. W dodatku takich, którzy nie uzyskają średniej większej niż 140 pkt w pięciu zjazdach na uznawanych przez międzynarodową federację trasach. Punkty zbierane są w odwrotnej skali niż wyniki. Krótko mówiąc: promowani są ci, którzy uzyskają gorsze rezultaty.
– Byłam i jestem Brytyjką, ale musiałam być również realistką. Nie miałam szans, by reprezentować w Soczi swoją ojczyznę – tłumaczy tę decyzję Mae, bo – faktycznie – przepisy na Wyspach są bardzo surowe. Wielką Brytanię mogą reprezentować tylko narciarze sklasyfikowani w pierwszej trzydziestce klasyfikacji generalnej PŚ. – W Tajlandii mnie rozumieją i akceptują ze względu na ojca – dodaje skrzypaczka, znana na całym świecie jako twórczyni tzw. violin techno-acoustic fusion (stylu łączącego muzykę klasyczną z popem).

Vanessa-Mae nie będzie pierwszą „egzotyczną” uczestniczką zimowych igrzysk. Nie będzie nawet pierwszą reprezentantką Tajlandii. W Salt Lake City (2002) i Turynie (2006) wystąpił biegacz narciarski Prawat Nagvajara. W USA poszło mu lepiej, niż sam się spodziewał, bo urodzony w Bangkoku profesor infor-matyki zwierzał się przed igrzyskami mediom, że marzy tylko o tym, by dobiec do mety. Pierwszej próby (na 30 km) nie wytrzymał, zszedł z trasy. Za to w sprincie na 1500 m nie tylko dobiegł do mety, ale... wyprzedził trzech rywali: z Kostaryki, Irlandii i Nepalu. Cztery lata później był 97. na 15 km.
Sportowców, dla których sam udział w igrzyskach jest sukcesem, było więcej. Jeden z najsłynniejszych to Eddie „Orzeł” Edwards. Skakał fatalnie technicznie, lądował kilkadziesiąt metrów bliżej niż rywale, ale i tak zyskał sławę, a potem zbił majątek, bo jego wizerunek stał się cennym towarem marketingowym. Występował w programach talk-show, komentował zawody, podpisał też ekskluzywny kontrakt z firmą Nike. W Calgary (1988 r.) zajął 58. miejsce na średniej i 55. miejsce na dużej skoczni.

Bohaterami tamtych igrzysk byli również bobsleiści z Jamajki, którzy przygotowywali się do zawodów, ćwicząc na torze wyłożonym... skórkami od bananów. W Kanadzie szybko odpadli, ale cztery lata później w Albertville zajęli 14. miejsce, pokonując kilka faworyzowanych drużyn.

Co ciekawe, do Soczi też wybiera się bobslejowa załoga z Jamajki. 47-letni Winston Watts i 30-letni Marvin Dixon zapewnili sobie olimpijską kwalifikację, występ na igrzyskach będzie ich jednak kosztować ponad 80 tys. dol. W zebraniu tej sumy pomagają im, za pośrednictwem internetu, kibice.

Jamajczycy zapoczątkowali modę na egzotycznych olimpijczyków. Do tego stopnia, że firma Nike namówiła do narciarskich treningów biegowych dwóch kenijskich lekkoatletów: Philipa Boita i Henry’ego Bitoka. Obaj dostali po 250 tys. dol. stypendium i zostali wysłani do Finlandii. Ostatecznie na igrzyskach w Nagano (1998) pojawił się tylko Boit, który na mecie biegu na 10 km zameldował się 20 minut za zwycięzcą, Bjoernem Daelhiem.

Czasami nie kończy się na samym udziale. W Salt Lake City złoto w skokach akrobatycznych zdobyła Australijka Alisa Camplin, która sama mówiła o sobie, że... nie potrafi dobrze jeździć na nartach. Drugie złoto dla Australii zdobył w 2002 r. Steven Bradbury, w short tracku. W finałowym wyścigu na 1000 m jechał daleko za czołówką, ale wszyscy rywale... upadli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska