70-letnia Teresa Wiśniewska choruje na raka. Po zakończeniu naświetlań, przez najbliższe dwa lata musi przyjmować lek Tamoxifen. Dostała pierwszą receptę, z którą poszła do apteki. - Zapłaciłam blisko 50 zł za trzy opakowania – mówi. Zdziwiła się, bo pacjentka przed nią w kolejce dostała... ten sam lek za darmo. - Dlaczego więc ja musiałam zapłacić? Czy są pacjenci lepsi i gorsi? - bulwersuje się.
Wszystkiemu winni lekarze, którzy coraz częściej nie zaznaczają na receptach refundacji, bojąc się kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia. Problem dotyczy nie tylko leków stosowanych w walce z nowotworami, ale też np. antybiotyków.
- Rzeczywiście, problemem jest, że wypisywane są bez przysługującej pacjentowi zniżki - oficjalnie potwierdza doniesienia aptekarzy Eugeniusz Jarosik, rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej w Warszawie. - Sam kiedyś otrzymałem receptę na antybiotyk, za który zapłaciłem pełną kwotę. Choć lekarz na nocnym dyżurze w karcie informacyjnej wpisał anginę jako diagnozę i wówczas powinien przepisać lek ze zniżką. Usłyszałem jednak, że taka obowiązuje tam praktyka. Lekarze obawiają się kar – dodaje Jarosik.
Maciej Sokołowski, lekarz i wiceprezes Oddziału Dolnośląskiego Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej uważa, że to działanie zgodne z ustawą refundacyjną. - Mówi ona, że lek jest refundowany tylko wtedy, gdy są wskazania do jego stosowania – wyjaśnia. Często jednak lekarze przepisując antybiotyki, nie robią badań, wymazów, które pokazałyby, jakie bakterie spowodowały chorobę i który antybiotyk na nie zadziała. Nie mają więc dowodów, że zaproponowane przez nich leczenie jest prawidłowe.
NFZ RADZI - PACJENCIE, WRÓĆ DO LEKARZA Z REKLAMACJĄ! - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
- Gdy nie ma udokumentowanych wskazań lekarz musi wystawić lek pełnopłatny, bo w takim przypadku lek nie jest refundowany – tłumaczy Sokołowski. - Tak są skonstruowane przepisy i lekarze muszą tych przepisów przestrzegać, inaczej ryzykują własnymi pieniędzmi – dodaje.
Narodowy Fundusz Zdrowia może kazać lekarzowi zwrócić kwotę refundacji takiego leku.
Co radzi NFZ? Chorym pacjentom sugeruje, by... wracali do lekarzy z reklamacją.
- Farmaceuta powinien odpowiedzieć pacjentowi na pytanie, dlaczego pacjent ma zapłacić określoną kwotę. Czy to przepisy się zmieniły, czy tak było napisane na recepcie od lekarza – mówi Joanna Mierzwińska, rzeczniczka Dolnośląskiego Oddziału NFZ.
Po uzyskaniu odpowiedzi pacjent podejmuje decyzję. Może wykupić lek. Ale jeśli uważa, że lekarz się pomylił, wypisując receptę, do tego ma siły i zdrowie, to wraca do lekarza. Ten wytłumaczy albo wystawi prawidłową receptę. - Jeśli natomiast na recepcie nie jest zaznaczony poziom odpłatności, to farmaceuta może wydać lek do limitu ustalonego przez Ministra Zdrowia, czyli lek z refundacją – mówi Mierzwińska.
Jak odnosi się do obaw lekarzy związanych z karami? - Lekarz jest od leczenia, a nie od bania się – denerwuje się rzeczniczka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?