Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziennik pielgrzyma - Na Jasnej Górze

Agnieszka Grużewska
Agnieszka Grużewska
Agnieszka Grużewska
Specjalnie dla "Polski - Gazety Wrocławskiej" codzienna relacja uczestniczki 28. pieszej pielgrzymki wrocławskiej na Jasną Górę.

Dziewięć cudownych dni pielgrzymki dobiegło końca. Nie do wiary, jak szybko zleciały! Ostatni odcinek naszej drogi był czystą przyjemnością. Nie tylko dlatego, że był najkrótszy. W Częstochowie, ze śpiewem na ustach, pojawiliśmy się w sobotę ok. godz. 15. Mieliśmy więc całe popołudnie na odpoczynek i wymianę wrażeń.

Najpierw jednak obowiązkowa kąpiel. Rozdzieliliśmy się na grupki w poszukiwaniu dobrych ludzi, którzy pozwoliliby nam skorzystać z prysznica. Ja miałam szczęście - już trzeci rok z rzędu gości mnie ta sama przemiła, starsza pani. My potrzebujemy jej, a ona nas. W zamian za łazienkę udostępnioną praktycznie na cały dzień odwdzięczamy się modlitwą. Strachu napędził nam kropiący deszcz. Ale żartowałyśmy z dziewczynami, że w niedzielę musi się rozpogodzić, bo na Jasną Górę wystroimy się w spódnice.

Umyci i szczęśliwi, wyruszyliśmy zaraz po wschodzie słońca. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy, bo pogoda dopisała. To chyba rzeczywiście dzięki tym naszym spódnicom. Gdy już doszliśmy, przywitał nas ks. Stanisław Orzechowski. Pokrótce scharakteryzował każdą z przybyłych grup. Okazało się, że ta wrocławska słynie ze spokoju i charakterystycznych pieśni. Gdy słychać: "Nie nam, Panie, nie nam" z oddali, wiadomo, że to my idziemy.
Warto było maszerować te 9 dni, żeby przed obrazem Matki Bożej spędzić chociażby 10 minut. Bo przecież nie chodzi o sam cel, ale o całą drogę. To ona odmienia nasze życie i sprawia, że stajemy się lepszymi ludźmi.

Uroczysta msza zaczęła się o godz. 11. Reprezentowałam swoją grupę w chórze złożonym z przedstawicieli wszystkich pielgrzymów. Oczywiście nie obyło się bez wcześniejszych prób. To dlatego, że chcieliśmy wypaść jak najlepiej. Ostatnie godziny biegły nieubłaganie. Już przed godz. 13 wszyscy powoli zbierali się do swoich domów. Odbierały ich rodziny albo znajomi. Do mnie na trasie w Kluczborku dołączyli rodzice i szli ze mną do celu.

Jeszcze przed wyjazdem z Jasnej Góry porozsyłałam pocztówki z podziękowaniem za gościnę wszystkim, którzy mi po drodze pomogli. Kiedy wsiadłam z rodzicami do samochodu, poczułam, że jestem szczęśliwa. Nawet nie czułam zmęczenia. Szło się bardzo dobrze: jedyne, co trochę doskwiera, to mocna opalenizna. Słońce nas nie oszczędzało. Nauczyłam się za to, że nie ma nic cenniejszego niż zaufanie do Boga.

To ostatnia część relacji z pielgrzymki na Jasną Górę. Podsumowanie znajdziecie Państwo w Magazynie "Polski-Gazety Wrocławskiej" 14 sierpnia, w przeddzień święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska