Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granice rozwoju Unii

Lidia Geringer de Oedenberg
Traktat lizboński przyjęło już 14 państw. Co będzie, jeśli jutro odrzucą go Irlandczycy?

Przez ostatnie lata wiele mówiło się o tzw. kryzysie instytucjonalnym Unii Europejskiej. Wynikał on z tego, że reguły zaadaptowane dla "starej" 15 przestały się sprawdzać w gronie poszerzonym do 27 państw. Nowy traktat stał się koniecznością. Jedną z fundamentalnych zasad Unii było to, iż we wszystkich kluczowych decyzjach stosowano zasadę jednomyślności, czyli zgody wszystkich krajów bez względu na ich wielkość czy znaczenie gospodarcze.

Mały Luksemburg mógł być tak samo skuteczny w blokowaniu jakiejś decyzji jak Wielka Brytania czy Niemcy. Jednakże stosowanie dalej tego wymogu przestało się sprawdzać, bowiem uzyskanie zgody 27 partnerów stało się o wiele trudniejsze i wymagające dużo dłuższego czasu. Stąd też pomysł zastąpienia jednomyślności - podwójną większością. W systemach demokratycznych przywykliśmy do tego, że większość ma rację, zatem i na poziomie Unii możliwość rozciągnięcia tej zasady na państwa członkowskie wydawała się być czymś oczywistym. Podwójna większość opiera się na założeniu, że ponad 55% państw członkowskich, reprezentujących ponad 65% obywateli Unii, będzie stanowić tę wymaganą większość.

Małe państwa, które mogłyby ewentualnie obawiać się dominacji "dużych", przyjęły tę propozycję ze zrozumieniem, wiedząc doskonale, że w dzisiejszym zglobalizowanym świecie tylko potęgi gospodarcze mogą dyktować warunki i chronić skutecznie swoje wewnętrzne interesy, a odpowiednikiem takiej siły jest Unia jako całość. Niepewność budziły reakcje "dużych", a w szczególności Francji, która w referendum odrzuciła poprzednią "Konstytucję dla Europy". Tym razem Francuzi jednak jako jedni z pierwszych przyjęli traktat lizboński, mimo iż wymagało to wprowadzenia zmian w ich konstytucji.

Traktat lizboński zasadniczo różni się od poprzedniego traktatu ustanawiającego "Konstytucję dla Europy". Przede wszystkim nie istnieje w formie jednolitego tekstu, jest zbiorem poprawek do istniejących już traktatów i moim zdaniem w tej formie nie jest zrozumiały dla zwykłego obywatela. Nie wyobrażam zatem sobie, aby ktoś obłożył się dotychczasowymi opasłymi traktatami i analizował każdy artykuł poprawka po poprawce. Wydawało się zatem naturalne, że w tej sprawie należy zaufać demokratycznie wybranym reprezentantom w parlamentach krajowych, którzy dysponują odpowiednim zapleczem merytorycznym, niezbędnym do zrozumienia tego, jakie konsekwencje dla kraju niesie nowy traktat. Tak zdecydowały wszystkie kraje członkowskie, poza Irlandią, gdzie konstytucja wymaga zorganizowania referendum.

Irlandczycy - jak wskazują statystyki, dotychczas najwięcej skorzystali na członkostwie w Unii. Analizując średni PKB Irlandii na przestrzeni ostatnich 40 lat, widać gigantyczny wzrost z 65% do 122% średniej unijnej! Tymczasem średni PKB Hiszpanii wzrósł z 60,76% do 85% średniego PKB Unii, w Portugalii z 40% do 69%, w Grecji z 44% do 66%. Tym niemniej najwięksi dotychczasowi beneficjenci Unii, zadowoleni ze stanu własnej gospodarki, korzystając obecnie w stopniu znikomym z funduszy unijnych - w większości (jak dziś pokazują prognozy) nie widzą potrzeby dalszego rozwoju Unii i zmiany status quo.

12 czerwca może się okazać, że kryzys traktatowy nie tylko nie zostanie zażegnany, ale pojawią się wyraźne pęknięcia i tzw. Unia kilku prędkości stanie się faktem. Traktat ma szanse wejść w życie, o ile do końca roku ratyfikują go wszystkie państwa Unii. W Polsce brakuje mu jeszcze tylko podpisu prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska