Miło przekonać się, że nie tylko w moim ogródku, obok wychuchanych kwiatków, funkii i różnych fikuśnych krzewów, rosną sobie spokojnie pokrzywy. Ta, hodowana w ogrodzie botanicznym w celach pokazowych, osiągnęła zresztą całkiem spore rozmiary.
Uspokoiwszy sumienie w kwestii chwastów, które niekoniecznie muszą być chwastami, można się skupić na oglądaniu rzadkich roślin, przybywających w tempie geometrycznym rzeźb i skalniaków, kwietników, oczek wodnych. Taki spacer dobrze zrobi każdemu, nawet jeśli zainteresowania ogrodnicze zmuszonego do przebieżki delikwenta ograniczają się do mizerii na talerzu.
Mój zachwyt ostudziły frytki. Ich smród niesie się z daleka, letnia kawiarenka, w której są serwowane, kompletnie nie pasuje do ogrodu. Byle jakie plastykowe siedziska i stoliki psują nastrój i wygląd wrocławskiego ogrodu botanicznego. Niby drobiazg, ale... Ostatecznie właśnie drobiazgi decydują o tym, jak kogoś czy coś widzimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?