Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłodzko: Nietypowe plakaty wyborcze

Natalia Wellmann
Jak zaskoczyć wyborcę? Zrobić zaskakującą ulotkę. Podczas tegorocznej kampanii ciekawych pomysłów nie brakuje. Czy inne niż wszystkie plakaty skłaniają do głosowania?

Niektórzy politycy wiedzą, jak zwrócić uwagę wyborców. Wiedzą też, że w czasie kampanii duże znaczenie ma akcja plakatowa i billboardowa. A po tym, ile ulotek można spotkać w naszych miastach widać, że kampania wyborcza rozkręciła się na dobre.

Tysiące ulotek, plakatów, banerów i bilbordów jest w większości podobnych do siebie. Ale są wyjątki.

Niektórzy, by przyciągnąć uwagę wyborców, decydują się na bardzo oryginalne chwyty. W Kłodzku na przykład Krzysztof Oktawiec, kandydat do rady miasta Sojuszu Lewicy Demokratycznej na ulotce jawi się wyborcom jako Dr House kłodzkiej polityki, odnosząc się w ten sposób do bohatera jednego z popularnych seriali.

Jego wyborcze hasło to: siła prawdy. Obiecuje, że uchroni miasto przed deszczem niekompetentnych decyzji narastających wydatków i powodzią zadłużenia.

- To takie moje wejście smoka - zapowiada, choć zdaje sobie sprawę z tego, że taką ulotką nie dotrze do wszystkich.

Podobnie Elżbieta Żytyńska, kandydatka na radną miasta Kłodzka z listy Platformy Obywatelskiej. Może rzeczywiście do wszystkich swoją ulotką nie dotrze, ale wielu mężczyzn ma już na pewno po swojej stronie.

- Kobieta z jajami, nie ma co i trzeba przyznać, że naprawdę bardzo ładna - komentuje pan Jerzy z Kłodzka, nazwiska nie chce podać. - Wie pani, to może czytać moja żona, wolałbym nie ryzykować.
Pewne jest, że nie tylko odwagą, ale pomysłowością nikt kandydatki nie pobije. Atrakcyjna pani Ela pokazuje się wyborcom jako diablica kłodzkiej polityki. I przekonuje, że prawdziwe jest hasło: gdzie diabeł nie może tam diablicę pośle.

- Taką wersją reklamy mam zamiar udowodnić, że nie musi być ona nudna i sztampowa - podkreśla nieziemska kandydatka i dodaje, że lubi mocne wejścia. - Czas przerwać nudę, czas na fakty i odsłony prawdy. Jeśli uda się otworzyć oczy choć niektórym, to już będzie sukces - podkreśla i mówi stop emigracji młodych ludzi z Kłodzka, ratuszowym układom i zbędnym inwestycjom.
Inne niż wszystkie plakaty prezentował również Piotr Kruczkowski, obecny prezydent Wałbrzycha i kandydat na to stanowisko w tych wyborach samorządowych.

Kiedy z bilbordów zerkały na nas twarze, mocno wyretuszowanych kandydatów i kandydatek, Piotr Kruczkowski wywiesił plakaty ze zdjęciami inwestycji, czy informacjami o nich, swoim imieniem i nazwiskiem i krzyżykiem, zakreślonym tuż przy nim. Plakaty się wyróżniały, jednak teraz zastąpiły je te standardowe: twarz kandydata i hasło: Razem zmieniamy Wałbrzych.

Pomysłowością nie wykazują się też kontrkandydaci. Wszyscy postawili na standardowe rozwiązania. - Mnie takie plakaty nie przekonują, oceniam ludzi po tym, co robią i na tej podstawie będę głosować - mówi Teresa Michałek z Wałbrzycha.

Było głośno o plakatach
W Wałbrzychu głośno było o akcji finansowanej z budżetów gminy oraz spółek miejskich "Wałbrzych się zmienia". Koszt kampanii wynosi ponad 27 tys. zł. Za te pieniądze miasto wykupiło 27 tablic na bilbordy, które są rozlokowane na terenie Wałbrzycha oraz 22 ogłoszenia w dwóch lokalnych tygodnikach. Opozycja zarzucała, że to element kampanii wyborczej Piotra Kruczkowskiego, prezydenta Wałbrzycha. Miasto tłumaczyło, że to kampania promocyjna...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska