Tym, którym na razie wakacje nie grożą, wycieczkę w inny świat zafunduje spacer na wrocławski Rynek, gdzie natkniemy się na wystawę fotograficzną "68. Środek Peerelu".
To świat minispódniczek noszonych niezależnie od wieku i kształtu łydek, koszmarnych butów - filcowych, sznurowanych, do kostki, z wyciętą piętą i palcami, odkurzaczy przypominających robota R2D2 z "Gwiezdnych wojen". Dla mnie, która w 1968 nie byłam nawet w planach rodziców, to wszystko wygląda komicznie. Nie tylko dla mnie, reakcją większości oglądających był śmiech: "Spójrz tylko na te straszne buty!".
Chętnie wybrałabym się również na wycieczkę w niedaleką przeszłość, np. w lata 80. i 90., które dobrze pamiętam. Przypomniałabym sobie jakiś inny ohydny model butów, które już nosiłam (juniorki, albo toporne adidasy z placu przy Krakowskiej). Do tego fryzury na Stefanię Harper z "Powrotu do Edenu". A za parę lat pokazać można na wystawie panie w butach, które parę sezonów temu były supermodne - tych z długimi czubami? Toż to komedia. Gwarantuję powodzenie ekspozycji.
Nie potrafimy, jak Czesi śmiać się z siebie i własnej historii - niewiele jest dobrych współczesnych krajowych komedii. A komedia o roku 1968? O stanie wojennym? To by była obraza majestatu! A tu nie trzeba niczego wymyślać - wystarczy pokazać stare buty. Widzowie pękną ze śmiechu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?