Gmina Lubin wydała 20 tys. zł na zlikwidowanie dzikiego wysypiska przy drodze z Osieka do Pieszkowa. Na uprzątniętym placu wkrótce pojawiły się jednak nowe worki ze śmieciami. Miała tam rosnąć trawa, a tymczasem przybywało nieczystości.
Nie było innego sposobu, jak wprowadzenie całodobowego monitoringu. Za 9 tys. zł wynajęto firmę, która zamontowała w tym miejscu kamerę i próbuje złapać śmieciarzy. Strażnicy są już na tropie pierwszego, który z odpadkami wyrzucił dokumenty ze swoim nazwiskiem i adresem.
Tablica informująca o monitoringu również odstrasza brudasów, choć efekt nie do końca jest taki, jak się spodziewano.
- Ludzie zaczęli zostawiać śmieci na drodze, poza zasięgiem kamery. Chyba będziemy musieli rozszerzyć monitoring - mówi Janusz Łucki, rzecznik Urzędu Gminy w Lubinie.
Kamery mogłyby stanąć też przy innych dzikich wysypiskach, gdyby nie pustki w kasie. Na uprzątniecie jednego placu za Osiekiem wydano niemal wszystkie pieniądze z Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska, a takie miejsca są niemal przy każdej wiosce.
Z tonami porzuconych śmieci borykają się wszystkie nadleśnictwa.
- Staramy się 2-3 razy w miesiącu sprzątać las, bo jedna kupka śmieci prowokuje kolejnych do podrzucania - mówi nadleśniczy Piotr Wierzbicki z Jawora. - Obawiam się, niestety, że ze względu na wysokie ceny wywozu nieczystości problem będzie coraz większy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?