Jak widać, w Chinach szczęśliwą liczbą jest ósemka. Czwórka - przeciwnie. Uchodzi za pechową. Do tego stopnia, że w domach i hotelach na drzwiach brakuje często i "czwórek", i "czternastek". Oby czwartych miejsc unikali też nasi sportowcy. Trzecie smakuje dużo, dużo lepiej.
Te igrzyska mają być perfekcyjne pod każdym względem. Oto np. chińskie biuro meteorologiczne już kilka miesięcy wcześniej ustaliło, że w dniu otwarcia będzie padać na 41 procent. Czyli że padać raczej nie powinno. Taką diagnozę postawiono na kanwie badań prowadzonych w rejonie stadionu od 1975 roku. Opady nie są jednak problemem.
Biuro podkreśla, że pracownicy potrafią doprowadzać i do sztucznego wywoływania opadów, i do eksperymentalnego zatrzymania deszczu na małej przestrzeni. Po prostu duży (kraj) może więcej. Wierzę, że deszcz spadnie dopiero po ceremonii otwarcia. A dokładniej rzecz biorąc, nie deszcz, lecz grad. Polskich medali. I że ta pora dżdżysta ustanie dopiero 24 sierpnia, w dniu zakończenia igrzysk. Kilkanaście krążków winno się w tym czasie urodzić.
Zrobili też Chińczycy wszystko, by nikt nie narzekał na ichnie jedzenie, sałatę pekińską i takie tam. W tym celu wydano rozkaz wyhodowania świń najwyższej jakości. Nie bacząc na koszty. I tak świnki zgrupowano w ściśle tajnych gospodarstwach, gdzie były karmione paszą organiczną mającą certyfikaty Unii Europejskiej - bez antybiotyków i parszywych konserwantów. To jednak nie wszystko. Raz dziennie wyprowadzano je na 2-godzinne "ćwiczenia". Zatem nawet chińskie świnie trenowały z myślą o igrzyskach.
Smog? Tu wiele zrobić się nie dało. Mimo nakazu, że dziś jeżdżą tylko samochody z rejestracjami parzystymi, jutro z nieparzystymi. I tak na przemian.
No to szybciej, wyżej, dalej. I bez dopingu, naiwnie poproszę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
