Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieletni rabusie kradną na potęgę

Katarzyna Wilk
Włamania do samochodów to często początek przestępczej drogi nastolatków
Włamania do samochodów to często początek przestępczej drogi nastolatków Marcin Oliva Soto
Młodzież coraz częściej sięga po cudze mienie. Samo karanie nie przyniesie żadnych efektów.

Młodzi ludzie kradną, co popadnie. To już nie są sporadyczne przypadki, a prawdziwa plaga. Jeleniogórscy policjanci podczas wakacji codziennie łapią nieletnich złodziei. Tylko w czerwcu i lipcu nastolatkowie 48 razy włamywali się do sklepów, samochodów, altanek działkowych, mieszkań. To prawie dwa razy więcej niż w marcu i kwietniu. Liczba samych kradzieży, głównie sklepowych, również wzrosła. W porównywanym okresie - z 11 do 27.
Kilka dni temu 15-latek włamał się do cukierni. Wyniósł kilka kilogramów ciastek i kasę fiskalną. Policjanci zatrzymali go, gdy uciekał. Na czatach stał jego o rok starszy kompan. On także został złapany. Okazało się, że to wyspecjalizowane złodziejaszki. Pierwszy z nich wcześniej okradał samochody.

W ręce policji wpadł także 16-latek, notorycznie kradnący metalowe narzędzia z piwnic. Potem sprzedawał je w punktach skupu złomu. Gdy wydał pieniądze, znów wyruszał na włamanie.
- Rzeczywiście, w czasie wakacji obserwujemy wzrost liczby przestępstw większego kalibru niż kradzież batonika w hipermarkecie - przyznaje Mariusz Makowski, naczelnik sekcji ds nieletnich i patologii KMP w Jeleniej Górze. - Dzieciaki mają dużo wolnego czasu i wymyślają, jak podnieść sobie adrenalinę - tłumaczy.
Dodaje, że gdy dziecko ukradnie raz i nie zostanie odpowiednio ukarane, na pewno zrobi to ponownie.

Policja kieruje takie sprawy do sądu rodzinnego i dla nieletnich.
- Rodzajów kary jest sporo. Od upomnienia po dozór kuratora i poprawczak - wymienia sędzia Andrzej Wieja. Sąd może też skierować złodziejaszka do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Wszystko zależy od stopnia demoralizacji i wieku.
- Wolę sądzić dorosłych niż dzieci - przyznaje sędzia Wieja.
Marzena Machałek, posłanka PiS, uważa, że takiego zjawiska nie wolno lekceważyć.
- Chcieliśmy stworzyć ośrodki wsparcia wychowawczego, aby reagować wcześniej, zanim dziecko trafi przed sąd. Rodzicom pomogliby specjaliści. Niestety, odrzucono naszą propozycję - ubolewa Machałek.

Jej zdaniem, zaostrzenie kar nie poprawi sytuacji. Tego samego zdania jest psycholog Marek Gawroń.
- Samo karanie nie przyniesie efektów. Bardzo istotne jest zapobieganie, czyli praca z psychologiem - potwierdza Gawroń.
Apeluje też do rodziców, aby poświęcali dzieciom więcej uwagi. Zainteresowali czymś ciekawym i pokazali, jak mogą spędzić wolny czas.
- Jeśli nie będą kontrolować tego, co robi ich dziecko, to muszą liczyć się z tym, że nastolatkowie często wybiorą zło, bo jest ciekawsze - ostrzega psycholog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska