Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milczenie kosztuje, kotku

Małgorzata Moczulska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Paweł Relikowski
- Ile warte jest to zdjęcie? Sporo. No chyba że chcesz, by zobaczyła je żona - usłyszał od kochanki pewien legniczanin. Pikantne zdjęcia, sex taśmy, groźby - szantaż staje się łatwym sposobem na zbicie fortuny - pisze Małgorzata Moczulska.

Ona wydawała mu się szalenie atrakcyjna, młodsza od żony, bardzo uwodzicielska. Nie ukrywała nawet, że ma ochotę na gorący romans. Umówili się schadzkę do kina. W niemal pustej sali kobieta zaczęła go całować, w końcu rozpięła mu spodnie... Chwilę uniesienia zepsuł błysk lampy od aparatu. Ktoś zrobił im zdjęcie. On podskoczył jak poparzony, w pośpiechu się ubrał. Ona uśmiechnęła się szyderczo. Początkowo nie wiedział, co się dzieje. - No to mamy, frajerze, na ciebie haka. Ile twoim zdaniem warte jest to zdjęcie? - usłyszał chwilę potem od mężczyzny, który fotografował.

- Sporo, chyba że chcesz, by zobaczyła je żona - dodała jego niedoszła kochanka. I nie była już tak miła, jak chwilę wcześniej. Razem ze swoim wspólnikiem zażądali od mężczyzny kilkudziesięciu tysięcy złotych. Bał się, długo zastanawiał, ale nie zapłacił. Przyznał się do zdrady żonie i poszedł po pomoc na komendę w Legnicy. Policja od razu wszczęła śledztwo. Szantażyści zostali zatrzymani.

Funkcjonariusze nie chcą jednak udzielać informacji na ten temat. Zasłaniają się dobrem śledztwa i tym, że ujawnienie szczegółów mogłoby ofierze szantażu jeszcze bardziej zniszczyć życie.
- Mogę jedynie potwierdzić, że takie zdarzenie miało miejsce - mówi podinspektor Sławomir Masojć z legnickiej policji.

Tylko w tym roku policja zanotowała blisko 10 tysięcy zgłoszeń dotyczących szantażu. Zjawisko staje się niemal powszechne, a sprawcom wydaje się, że są bezkarni. - Zawsze zaczyna się tak samo: Jeśli nam zapłacisz, to zostawimy cię w spokoju - mówi Ewa Wojtas, psycholog, która pisała pracę magisterską dotyczącą m.in. zachowań osoby szantażowanej. - Tyle że to nieprawda. Bo szantażyści są coraz bardziej zachłanni, chcą coraz więcej i najczęściej osoba szantażowana nie wytrzymuje i w końcu idzie na policję - tłumaczy kobieta.

- To jest straszna presja. Proszę sobie wyobrazić, że wystarczy powiedzieć komuś: Znamy twoje tajemnice, wiemy, co złego zrobiłeś i jeśli nam nie zapłacisz, to dowiedzą się wszyscy. I nie oznacza to wcale, że naprawdę cokolwiek o danej osobie wiemy, a tylko tyle, że niemal każdy z nas ma coś na sumieniu - dodaje pani psycholog.
Rok temu w Wielkopolsce sex taśmami szantażowano proboszcza jednej z wiejskich parafii. Ksiądz czuł się samotny i któregoś wieczora odwiedził jedną z poznańskich agencji towarzyskich. Prostytutka, z którą spędził czas, okazała się bardzo miłą kobietą i ksiądz zaczął ją zapraszać do siebie na wieś.

Pewnego dnia kobieta pochwaliła się w agencji, że jej księżulek - tak go nazywała - kręci z nią filmy. Wiadomość bardzo szybko się rozeszła, najpierw po agencji, potem poza nią, aż trafiła do miejscowego gangstera. Ten postanowił zarobić z niej odpowiedni użytek. Dogadał się z prostytutką i wspólnie, podstępem, wykradli sex taśmy z parafii proboszcza. Kilka dni później zadzwonili do niego i zażądali 300 tys. zł za zniszczenie kompromitujących go filmów.

Zdesperowany proboszcz targuje się z gangsterami, zbija sumę do 150 tys. zł i prosi o kilka tygodni zwłoki. Jak tłumaczy, rozpoczął kolędę i będzie miał pieniądze, ale nie natychmiast. Gangsterzy najpierw się zgadzają, ale potem nagle zmieniają zdanie. Ksiądz znów zaczyna negocjować, ale czuje się zastraszony i bezradny. W końcu idzie na policję. Szajka zostaje zatrzymana, a ksiądz szybko zmienia parafię.

***
Z policyjnych statystyk wynika, że szantaże najczęściej zdarzają się w rodzinie. Tu zaczyna się od Pożycz stówę, bo inaczej... . Owo inaczej za każdym razem oznacza coś innego, bo i pomysłowość szantażystów nie zna granic.

Tak było w przypadku gimnazjalisty z Jaworzyny Śląskiej, który przez kilka tygodni szantażował swojego wujka. Podszywał się pod gangsterów gotowych zabić całą jego rodzinę. Straszył nagłośnieniem rodzinnych tajemnic i zniszczeniem auta. Pisał, co poszkodowany robił i z kim się spotykał, dając dowody na to, że go obserwuje. Wysłał do niego kilka listów i ponad 150 SMS-ów.
To jest szantaż. Jesteś 10. na naszej liście. Nie bądź idiotą. Mamy na ciebie haka. Ty wiesz, jakiego! Nie rób nic głupiego, nie zapominaj, że cię obserwujemy. Zapłać, a damy ci spokój. Instrukcja przekazania kasy przyjdzie SMS-em - to treść jednego z anonimów.

Udało mu się krewnego skutecznie zastraszyć. Przez kilka tygodni dawał się szantażować, bo, jak twierdzi, bał się. Kilka razy przekazał pieniądze. Łącznie blisko 2 tys. złotych. O tym, gdzie pieniądze zostawić, był informowany telefonicznie. Zazwyczaj musiał nocą iść na stację PKP i na jednym z wskazanych wcześniej peronów włożyć banknoty do gazety, a tę wrzucić do kosza na śmieci
- Mężczyzna myślał, że dając pieniądze, pozbędzie się szantażystów - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. - Ci jednak nie dawali za wygraną, dlatego poprosił o pomoc policję. Wspólnie zdecydowaliśmy się na prowokację - dodaje i opowiada, że zaraz po tym, jak poszkodowany zostawił pieniądze w dworcowym śmietniku, pojawił się przy nim młody chłopak. Został zatrzymany.

- Miał fantazję. Naoglądał się kryminalnych seriali, ale chyba nie zauważył, że sprawca i tak wpada w ręce stróżów praw - komentują policjanci. Nastolatek przyznał się do winy. Pieniądze wydał na wakacyjne przyjemności. Tłumaczył, że wszystko robił z zemsty na wujku, który nie chciał mu pożyczać filmów na DVD, które kolekcjonował.
***
Szantaż stał się sposobem na zdobycie pieniędzy. A tu najłatwiejszym łupem są politycy. W Polsce najgłośniej było ostatnio o sprawie senatora Krzysztofa Piesiewicza. Polityk kilka razy spotkał się z dwiema prostytutkami. Kobiety jedno ze spotkań z Piesiewiczem nagrały. Łącznie zarejestrowały kilkanaście filmików. Na jednym z nich widać, jak senator pochyla się nad stołem i wciąga leżący na nim biały proszek. Według kobiet to kokaina. W kolejnych sekundach widać Piesiewicza w kwiecistej sukience. Za taśmy zażądali 500 tys. zł.

Jak tłumaczył Piesiewicz, dwukrotnie uległ szantażystom. Kiedy po raz trzeci zażądali pieniędzy, senator powiadomił policję i prokuraturę. W marcu zatrzymany został też 24-letni krakowianin podejrzewany o szantażowanie polityków z kilku regionów w kraju. Otrzymywali oni e-maile z fotomontażami (do zdjęć pornograficznych doklejane były ich głowy). Szantażysta dawał im 24 godziny na przesłanie 20 tys. zł, w przeciwnym razie zdjęcia miały trafić do współpracowników, rodziny i znajomych.

***
Szantażem próbuje się też zniszczyć celebrytów. Plotkarskie portale co jakiś czas donoszą o kolejnych gorących taśmach w świecie show-biznesu. W aferę z sex taśmami zamieszane były Paris Hilton czy Britney Spears, którą wyjawieniem erotycznych nagrań szantażował były mąż. Przyświecał mu jeden cel - zbicia na tej taśmie kokosów. Britney rozważała wówczas, czy samodzielnie nie opublikować nagrań, aby tylko nie dać zarobić znienawidzonemu mężowi.

W marcu 2006 r. Edyta Górniak wyjawiła, że jest szantażowana przez dawnego znajomego rodziny, nazywanego wujkiem, który zażądał 200 tys. zł za roznegliżowane zdjęcia piosenkarki, zrobione 18 lat wcześniej, kiedy Górniak miała lat 16. W przeciwnym wypadku sprzeda je tabloidom. Piosenkarka zgłosiła sprawę na policję. Szantażysta został ujęty i trafił przed oblicze sądu.

MM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Milczenie kosztuje, kotku - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska