Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmowe miasteczko

Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski Marek Grotowski
Nikt pewnie nie zgadnie, że tym tytułem zamierzam obdarzyć byłą stolicę województwa - Legnicę - liczącą 105 tysięcy mieszkańców. Zanim za słowo "miasteczko" sto pięć tysięcy osób zacznie rzucać w moją stronę kamieniami, niech poczyta, co napisałem w dobrych intencjach...

W najbliższy poniedziałek, bo już 11 sierpnia zaczną się w Legnicy zdjęcia do niemieckiego filmu "Moje życie" o legendarnym niemieckim krytyku literackim polskiego pochodzenia Marcelu Reich-Ranickim. W tym wypadku Legnica będzie udawała Berlin i Warszawę.

Nie jest to pierwszy przypadek. Niemcom spodobały się legnickie plenery, gdy kręcili tu film "Anonyma. Eine Frau in Berlin" oraz obraz "Wilki". Furorę robiły "pięknie" zaniedbane secesyjne kamienice. Zachwycali się nimi, zwłaszcza ulicą Roosevelta, także producenci filmu "Kobieta nieznana", w którym udawała Berlin sprzed 1945 roku.

Od paru lat zapanowała filmowa moda na Legnicę. Trzy lata temu szalała po całym mieście ekipa filmu "Przebacz" Marka Stacharskiego. Do tego dzieła dołożył z miejskiej kasy prezydent Krzakowski, a film dostał pierwszą (!) nagrodę w konkursie Nowe Filmy Polskie na VI Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Potem także w Gdyni.

Nie był to pierwszy film tego reżysera w legnickich plenerach, bo wcześniej nakręcił tu dokument "Kajtek z ulicy cudów". Rok temu, też w sierpniu, w Legnicy swój film "Mała Moskwa" kręcił legniczanin emigrant Waldemar Krzystek, który opowiada autentyczną historię nieszczęśliwej miłości żony rosyjskiego lotnika do polskiego oficera.

Legnicki duch panuje na planie polsko-czeskiego filmu "Operacja Dunaj". Karpniki pod Jelenią Górą udają czeską wioskę z sielską gospodą "U Krtka" ("U Krecika"). W tę gospodę walnęła "Biedronka". Owa boża krówka to czołg T-34 z polską załogą, który czterdzieści lat temu, dokładnie 21 sierpnia, ruszył "pomagać" braciom Czechom wspólnie z armią Wielkiego Brata. Ten film kręci Jacek Głomb w międzynarodowej obsadzie, ale też z udziałem swojej drużyny z legnickiego Teatru Modrzejewskiej.

Miasteczko filmowe to jest takie miejsce, gdzie stoją gotowe dekoracje o uniwersalnym charakterze. Mogą udawać różne miejsca i różne miasta. Nic nie wygląda, żeby miasto szykowało się do jakichś spektakularnych remontów. Stare secesyjne kamienice z odpadającym tynkiem długo mogą służyć filmowcom. Takich miasteczek filmowych na Dolnym Śląsku jest coraz mniej.To nie koniec filmowych ciągot. W przyszłym tygodniu w Legnickim Centrum Kultury rozpoczną się Warsztaty Filmu Animowanego, na które zjeżdżają młodzi ludzie z całej Polski. Do animowanej produkcji made in Legnica jeden krok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska