- Przegrałem, to prawda, ale mam satysfakcję, że sprawowanie władzy udało mi się przedłużyć - mówi Jagódka, dziś radny powiatowy. A jeszcze do niedawna był pewny swojej wygranej. Twierdził, że został odwołany niezgodnie z prawem, co potwierdził w kwietniu tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu. Uznał, że uchwała Rady Powiatu Kłodzkiego w tej sprawie zawiera wiele błędów proceduralnych.
Wytknął m.in., że jedna uchwała była głosowana aż trzy razy i że tylko jedno z głosowań było tajne, a pozostałe nie, choć powinny. Zarzutem było też to, że w ostatnim głosowaniu udział brało 13, a nie 15 radnych, co oznaczało, że decyzja nie została podjęta większością głosów.
Biorąc to pod uwagę, sąd uchylił uchwałę w całości i do czasu uprawomocnienia się wyroku wstrzymał jej wykonanie. Podpierając się tą decyzją, Jagódka postanowił wrócić do pracy. Wprawdzie nie do swojego dawnego gabinetu, ale na korytarze kłodzkiego starostwa. Brał też udział w oficjalnych uroczystościach jako wicestarosta, mimo że tę funkcję pełnił Marek Bogdał (PSL).
Jagódka twierdził też, że skoro wciąż jest wicestarostą, to należy mu się wynagrodzenie. Do tego część trzynastej pensji i odsetki - w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Marek Jagódka zapowiada, że choć wicestarostą kłodzkim już nie jest, to będzie walczył o wynagrodzenie, tzw. postojowe.
- Sądzę, że mam do tego prawo. Przecież decyzja o moim odwołaniu uprawomocniła się w środę. Dopiero od tego dnia przestałem być wicestarostą - podkreśla Marek Jagódka. Zapowiada również, że żegna się z działalnością samorządową na szczeblu powiatowym.
Nie będzie też kandydował w nadchodzących wyborach samorządowych do rady powiatu. Jeśli już, to z lokalnego komitetu do rady gminy Radków, ale ostatecznej decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?