Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy kserowanie całych książek to przestępstwo?

Przemysław Wronecki
W Kalogródku przy ul. Kuźniczej nasz dziennikarz skserował bez problemu całą książkę
W Kalogródku przy ul. Kuźniczej nasz dziennikarz skserował bez problemu całą książkę Tomasz Hołod
Postanowiliśmy sprawdzić, czy da się skserować bez kłopotu całą książkę. Okazało się, że tak - pod warunkiem, że nie ujawnimy, iż jesteśmy dziennikarzami. Książkę zanieśliśmy do dwóch punktów: w Kalogródku przy ul. Kuźniczej i do Instytutu Polonistyki przy pl. Nankiera.

W żadnym z nich nie robiono nam przeszkód, żeby odbić całość. W Kalogródku poszło szybko. Trafiliśmy tam w czasie zajęć, więc nie było studentów. Na polonistyce musieliśmy odstać w ogonku dobry kwadrans, bo jedna z grup pierwszego roku rozpoczęła właśnie przerwę. Kserowali przede wszystkim Gramatykę polską Janusza Strutyńskiego. W sklepie internetowym kosztuje 37 zł, a skopiowana - 20 zł.

- W październiku z biblioteki nie da się właściwie nic wypożyczyć - tłumaczy Agnieszka Spychała z I roku filologii polskiej. - Ja wolę skserować, bo jest jednak taniej niż w księgarni.
Pracownicy punktów działających przy poszczególnych wydziałach Uniwersytetu świetnie wiedzą, jakich książek studenci potrzebują. Wystarczy podać nazwisko wykładowcy. Często mają przygotowaną kopię.

- My działamy zgodnie z prawem i nie mamy sobie nic do zarzucenia - deklaruje dr Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego. - Od zaglądania, czy w punkcie ksero nie dochodzi do przestępstwa, jest policja - podkreśla.

Na kampusie Politechniki znajduje się kilkanaście punktów ksero. W budynku C4 przy ul. Janiszewskiego znaleźliśmy stoisko pani Renaty (nie chciała podać nazwiska). Gdy przedstawiliśmy się, że jesteśmy z gazety, zapewniła nas, że nigdy nie kseruje całych książek, bo jest to nielegalne.

W serowcu przy Wybrzeżu Wyspiańskiego zachowaliśmy dyskrecję. Wtedy się okazało, że skserują nam całą książkę - pod warunkiem, że ją przyniesiemy, bo u siebie akurat nie mają gotowej. - Straż Politechniki na bieżąco monitoruje sytuację w punktach działających na terenie kampusu - zapewnia jednak Agnieszka Niczewska, rzeczniczka tej uczelni.

Stowarzyszenie Polska Książka, do którego wpływają pieniądze od właścicieli punktów ksero za prawa autorskie, uważa, że całych książek nie można kserować. - Co najwyżej jeden arkusz wydawniczy (nie więcej niż 25 stron książki- przyp. red.) - tłumaczy Andrzej Nowakowski, prezes Stowarzyszenia.

Według prawników, przepisy mogą być różnie interpretowane. O tym, czy doszło do złamania prawa, za każdym razem decyduje sąd.

Współpr.: Dominika Leciejewska

Kupuj usługę kserowania, a nie odbitą książkę

Z Filipem Knicewiczem, doktorantem z Poradni Prawnej Uniwersytetu Wrocławskiego, rozmawia Przemysław Wronecki

Powszechnie przyjęło się, że kopiowanie całych publikacji to kradzież. Decydując się na skopiowanie fragmentu, już nie łamiemy prawa?

Prawo autorskie w żaden sposób nie określa, czy kserowanie całej książki czy tylko jej części jest przestępstwem. W artykule 117 czytamy, że Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom w celu rozpowszechnienia utrwala lub zwielokrotnia cudzy utwór w wersji oryginalnej (...) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

Co to znaczy w praktyce?

Przede wszystkim ważna jest interpretacja słowa rozpowszechnianie. Ja popieram tłumaczenie, które reprezentuje prof. Zbigniew Ćwiąkalski. Rozumie je jako udostępnianie lub umożliwianie nieograniczonej albo nieskończonej grupie osób. Zatem, jeżeli na przykład umieścimy w internecie zeskanowaną książkę i będzie ona ogólnodostępna, to łamiemy wtedy prawo. Ponieważ do pliku będzie miał dostęp każdy.

Zatem: można skserować całą książkę czy nie?

Na własny użytek - można. Jeśli ktoś przynosi książkę, kseruje ją, płaci i odbiera, to nie łamie prawa. Problem zaczyna się w momencie, gdy pracownik ksero jest nadgorliwy i skopiuje książkę kilka razy. A potem na prośbę innej osoby, by skserował tę pozycję, sprzedaje od ręki gotowy egzemplarz. Wtedy zamawiający i kserujący łamią prawo autorskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy kserowanie całych książek to przestępstwo? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska