- Funkcjonariusze nie złamali prawa, ale rozumiem, że ten chłopak może mieć do nas żal - mówi Anita Guzek, rzecznik komendanta w Dzierżoniowie. - Dlatego chcę osobiście z nim porozmawiać. Wytłumaczyć, jakie są procedury, że policjanci robili, co mogli, a nie wskoczyli do wody, bo nie czuli się na siłach. Chcemy też docenić jego bohaterski czyn - dodaje.
Paweł Gąsławski nie czuje się jednak bohaterem. Mówi, że zrobił to, co powinien. - A przede wszystkim to, co powinien każdy policjant. W końcu to oni przysięgają, że będą ratować ludzkie życie, nawet z narażeniem swojego. Kiedyś byłem zafascynowany pracą w policji, ale wyleczyłem się z tego. Nie chcę mieć z tym środowiskiem nic wspólnego - komentuje Paweł.
Przypomnijmy. Trzy tygodnie temu Paweł skoczył na pomoc dwóm mężczyznom, którzy topili się w zbiorniku wodnym Sudety. Holował ich do brzegu przez blisko 25 minut. W tym czasie na brzegu stało trzech policjantów. I nie zrobili nic. Kiedy chłopak, opadając z sił, zawołał: "Pomóżcie", oni odkrzyknęli: "Dasz radę!". Chłopakowi pospieszyła z pomocą dopiero straż miejska, którą wezwali policjanci. Jeden z mężczyzn zmarł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?