Wczoraj zeznawał ostatni świadek, kom. Jacek Nitka, szef legnickiej drogówki. Przyznał, że jemu też zdarzało się ścigać inne samochody bez włączonej sygnalizacji.
Wypadek wydarzył się w październiku 2008 roku. Pędzący, zdaniem biegłych, z prędkością ponad 100 km/h policyjny radiowóz uderzył w bok wyjeżdżającego z ul. Wojska Polskiego opla. Prowadząca to auto kobieta zginęła na miejscu. Jej pasażerka odniosła poważne obrażenia. Ciężko ranni zostali też kierowca radiowozu i jego dowódca.
Kierowca radiowozu, Dariusz M., w pierwszej instancji został uznany winnym, ale sąd odstąpił od wymierzenia mu kary. Uznał bowiem, że funkcjonariusz, prowadząc pościg, działał w warunkach kolizji obowiązków. W drugiej instancji wyrok został uchylony i sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Legnicy.
Kom. Nitka stwierdził, że prowadzenie pościgu przez Dariusza M. bez sygnalizacji w tamtych warunkach było zasadne. Kierowca radiowozu tłumaczył, że nie mógł włączyć "koguta", bo został uszkodzony sterownik. Według niego winę ponosi też kobieta z opla,bo wyjechała nagle z ulicy podporządkowanej.
Mąż ofiary wypadku uważa takie stwierdzenie za niedopuszczalne. Sędzia Konrad Wytrykowski wyznaczył na 11 października mowy końcowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?