- Uciekłam tak, jak stałam. Trochę papierów zdążyłam chwycić i tyle - opowiada.
- Nic nie zabraliśmy. Dziecko w kapciach uciekło - dodaje Ewa Leśniak mieszkająca po sąsiedzku.
Cały ich dobytek został w dwóch budynkach, obwiedzionych przez strażaków biało-czerwoną taśmą. Już nie można do nich wejść. Resztka podmytej, nasiąkniętej wodą skarpy w każdej chwili może runąć. Na murach widać pęknięcia. Energetycy odcięli dopływ prądu do budynków. Całą noc oddziały Ochotniczej Straży Pożarnej będą pilnować, żeby nikt się tu nie kręcił.
- Ewakuowano trzy rodziny, siedem osób - mówi Mieczysław Słonina, wójt gminy Zagrodno. - Dwie spędzą noc u krewnych, jedną wzięli pod swój dach sąsiedzi. Będziemy się zastanawiać, co dalej. Sytuacja lokalowa gminy jest ciężka, ale musimy szukać dla nich pomocy.
- Odkryte zostały fundamenty budynku - mówi Mieczysław Porczyński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Złotoryi. - Na domiar złego, cała górka jest pocięta różnymi ciekami wodnymi, bo PGR odprowadzał przez nią wodę do rzeki. - Ja już tam nie wrócę - zarzeka się Grażyna Małek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?