18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: 22 września Miedź zmierzy się z Vive

Paweł Pluta
72-letni trener Miedzi Legnica, Edward Strząbała, jest legendą polskiej piłki ręcznej
72-letni trener Miedzi Legnica, Edward Strząbała, jest legendą polskiej piłki ręcznej Fot. Piotr Krzyżanowski
22 września (godz. 18.30) w Hali Legionów w Kielcach mistrzowie Polski w piłce ręcznej, Vive Targi Kielce, podejmą Reflex Miedź Legnicę. Spotkanie 4. kolejki PGNiG Superligi zostanie rozegrane awansem, ze względu na udział ekipy z Kielc w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

I w zasadzie na tym można by zakończyć zapowiedź tego meczu, bo wydaje się nieprawdopodobne, że niepokonany w polskiej lidze od 16 miesięcy zespół Vive straci u siebie punkty w starciu z beniaminkiem z Legnicy. Tak jednak nie zrobimy, bo: po pierwsze - w sporcie wszystko jest możliwe, a po drugie - smaczkiem tego meczu będzie pojedynek ojca i syna na trenerskich ławkach.

72-letni szkoleniowiec Miedzi, Edward Strząbała, to jedna z najbarwniejszych postaci polskiej piłki ręcznej. Co więcej, z krwi i kości Scyzoryk, urodzony w Zagnańsku, w powiecie kieleckim, a zarazem absolwent wrocławskiej AWF. Jego syn, Tomasz, urodził się w Kielcach w 1966 roku.

Najpierw, jak ojciec, grał w szczypiorniaka, a potem zajął się trenerką. Teraz już trzeci sezon jest asystentem Bogdana Wenty w Vive. I na krajowym podwórku ich podopieczni nie mają sobie równych, bo kielczanie dwa razy z rzędu sięgnęli po tytuł mistrza Polski oraz Puchar Polski.

Do tej pory zespoły Strząbałów spotykały się dwa razy. W sezonie 2008/09 prowadzony przez Edwarda Taveland Olsztyn był bliski pokonania we własnej hali Vive. - Ostatecznie przegraliśmy jedną bramką 25:26, ale gdyby nie nasza sędziowska para międzynarodowych sędziów Baum i Góralczyk, to wynik mógłby być inny - mówi Edward Strząbała. Rewanż w Kielcach był już boleśniejszą porażką, bo jego drużyna przegrała 24:42.

Obecny trener Miedzi przypomina sobie za to inny mecz z Vive w sezonie 2007/08, kiedy także prowadził legniczan, choć wtedy jego syn jeszcze nie pracował z Wentą. - Wygrywaliśmy wtedy w Kielcach 13:9. W przerwie meczu do szatni Vive wszedł ich prezes Bertus Servaas i tak huknął drzwiami, że wyleciała futryna. Im to pomogło, bo wygrali z nami 37:28 - wspomina Edward Strząbała.

Jak będzie teraz? - Taki mecz nie jest łatwy. Jakieś względy rodzinne są, ale chce się przecież zwycięstwa swojego zespołu. A dla mnie jest nim Vive - mówi Tomasz Strząbała. - Myślę jednak, że mój ojciec ma takie same podejście, z tym, że dla niego najważniejsze jest zwycięstwo Miedzi - dodaje.

Strząbała junior nie ukrywa jednak, że spotkanie z legniczanami drużyna Vive traktuje jako etap przygotowań do niedzielnego pojedynku z Celje Pivovarna Lasko w LM. - Nie znaczy to, że lekceważmy Miedź. Jak przed każdym spotkaniem, najpierw ja z trenerem Wentą obejrzymy ostatnie mecze zespołu z Legnicy i pewne wycinki z jego gry przedstawimy zawodnikom. Następnie już całą drużyną obejrzymy wybrany mecz Miedzi - zdradza Tomasz Strząbała.

- Mam tu w Kielcach swoje życie, rodzinę, uczę też w szkole. Teraz mam okazję pracować z Bogdanem Wentą i walczyć w LM. Na razie mogę tutaj osiągnąć więcej niż gdzie indziej. Ale wiadomo, że marzeniem każdego trenera jest samodzielna praca. Kiedy stworzy się do tego odpowiednia sytuacja... - mówi Tomasz Strząbała.

Co na to ojciec, który na przełomie lat 70. i 80. był asystentem trenera reprezentacji Zygfryda Kuchty? - Gdy miałem 28 lat, samodzielnie prowadziłem Stal Mielec, a w wieku 37 lat (1975 r. - przyp. red.) wprowadziłem Koronę Kielce do ekstraklasy. Brązowy medal - pierwszy w historii klubu - zdobyliśmy w 1980 r. - wspomina Edward Strząbała. - Tomek też jest już gotowy do samodzielnej pracy, bo ma na to i papiery, i głowę - uważa senior Strząbała, który zdaniem wielu, w Kielcach powinien mieć pomnik.

Po wspomnianych już sukcesach w Kielcach Edward Strząbała na cztery lata przeniósł się do Wrocławia i ze Śląskiem zdobył tytuł mistrza (1982) i brąz (1981 i 1983). Wrócił jednak do Kielc i w 1984 r. znów wprowadził Koronę do ekstraklasy, a rok później zdobył z nią w Płocku (to ma w szczypiorniaku swoją wymowę) Puchar Polski. Potem święcił triumfy w Egipcie. Kiedy wrócił do Kielc, w sezonie 1990/91 udało mu się utrzymać zespół w elicie. - Rzut bezpośredni Marka Budnego, oddany już po czasie, zapewnił Kielcom ekstraklasę - wspomina.

- W 1991 roku byłem już nie tylko trenerem, ale i menedżerem oraz dyrektorem Iskry Kielce. Musiałem szukać pieniędzy, bo w tym czasie padały takie kluby, jak Anilana Łódź, Hutnik Kraków czy Pogoń Szczecin. No i udało się. W roku 1993 zdobyliśmy pierwszy tytuł mistrza Polski, a rok później powtórzyliśmy ten sukces - mówi Edward Strząbała, który ponownie szukał sukcesów za granicą (w Bahrajnie, ZEA, Kuwejcie).

Wrócił... jak zwykle do Kielc i w 2001 roku zdobył brąz (kosztem Śląska Wrocław). Potem imał się pracy w kilku innych klubach, ale w kwietniu 2005 roku znów wezwano go na ratunek do Kielc. - Zgodziłem się pracować bez pieniędzy. Miałem je dostać jak zdobędziemy medal. I zdobyliśmy brąz. Potem odszedłem z klubu, bo taka była umowa - wspomina Edward Strząbała.

Mimo 72 lat żadnej pracy się nie boi. Rok temu po raz drugi zasiadł na ławce trenerskiej w Miedzi Legnica, z zadaniem awansu do ekstraklasy. I tego dokonał. Teraz scala zespół, do którego przyszło przed sezonem ośmiu nowych zawodników. Jeśli mu się to uda, to legniczanie, choć są beniaminkiem, powinni walczyć o miejsca w pierwszej ósemce. Poza zasięgiem w PGNiG Superlidze są tylko Vive Targi Kielce, ale tam jest zespół gwiazd, trener Wenta i syn Edwarda Strząbały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska