Prof. Krzysztof Simon, wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych, mówi, że o tej porze roku rośnie liczba osób pokąsanych przez dzikie zwierzęta. Zagrożeniem mogą być wiewiórki, króliki, lisy czy szczury.
- Sprzyjają temu okoliczności przyrody właśnie - tłumaczy. - Ostatnio przyjąłem pacjenta, który podejrzewał, że ugryzł go bóbr. Choć przypuszczam, że to był szczur. Tak czy inaczej, trzeba było mu podać szczepionkę przeciw wściekliźnie.
Innym zagrożeniem jest bąblowica. - Ta choroba długo nie daje objawów. Dopiero po latach atakuje serce, wątrobę lub mózg - mówi Magdalena Mieszkowska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Roznoszą ją przede wszystkim zarażone lisy, czasem też psy. Uwalniane z kałem jaja tasiemca, który w nich pasożytuje, mogą się przenieść na człowieka i podczas bezpośredniego kontaktu, i przez skażoną żywność.
- Pamiętajmy więc, żeby dokładnie myć ręce oraz zebrane owoce, takie jak jagody, borówki, jeżyny czy maliny - przestrzega Mieszkowska.
Na temat innej groźnej choroby - boreliozy, przenoszonej przez kleszcze - świadomość społeczeństwa jest większa, ale warto przypomnieć, że:
- Niepokojącym sygnałem jest krwistoczerowna czy wręcz bordowa obrączka wokół miejsca, w które zostaliśmy ukłuci - wyjaśnia Mieszkowska. Nieleczony stan zapalny może doprowadzić do zapalenia opon mózgowych.
Ofiary kleszcza
Główny Inspektorat Sanitarny informuje: według danych na koniec sierpnia, w tym roku w całej Polsce na boreliozę zachorowało około 5 tys. osób, a 111 - na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych. W 2009 roku było to odpowiednio około 10 tys. chorych na boreliozę oraz 344 osoby z poważnymi powikłaniami po ukąszeniu przez kleszcza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?