Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Miasto nie wie jak walczyć z reklamami

Marcin Torz
Siedziba powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. W tle budynek Cuprum
Siedziba powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. W tle budynek Cuprum Piotr Wojnarowicz
Choć we Wrocławiu, a zwłaszcza na Starym Mieście, obowiązują sztywne przepisy, precyzujące miejsca, w których można wywieszać reklamy, to nikt się tym nie przejmuje. - Dlatego Wrocław wygląda tak, a nie inaczej - narzeka Beata Urbanowicz, miejska plastyczka.

Wystarczy przejść się po okolicy Rynku. Kilkanaście kamienic jest zasłoniętych wielkimi płachtami z reklamami odzieży czy bielizny. Na ul. Świdnickiej do kupna telefonów zachęcają podświetlane banery. Na setkach ścian wiszą billboardy. Wszystko bez ładu i składu. Najpaskudniej jest przy ul. Ruskiej. Tamtejsze arkady są oblepione plakatami, na sufitach wiszą przeróżne szyldy, jest nawet brudny, wymięty transparent.

Problem nie dotyczy wyłącznie centrum. Krzykliwe reklamy są także np. wzdłuż ulicy Krakowskiej czy na innych wylotach z miasta. - Nie może być tak, że przestrzeń miejska jest zdominowana przez reklamę. To bardzo źle wygląda - mówi Przemysław Filar, prezes Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. - To wstyd, żeby Wrocław wyglądał, jak jakieś miasto w dalekiej Azji.

Niestety. Wygląda na to, że sytuacja nieprędko się zmieni. Urzędnicy nie mają narzędzi prawnych, by pozbyć się reklam z Wrocławia. Choć Marek Adamowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, zapowiada, że najbardziej rażące samowolki reklamowe będzie zgłaszał do prokuratury.

Wiesław Gałązka, który zajmuje się zagadnieniem reklamy w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, uważa, że problem polega na tym, że Polacy wciąż uczą się reklamy.

- Dopiero od 20 lat mamy do czynienia z takim zjawiskiem. Dlatego wrażenia estetyczne często nie są najlepsze - mówi Gałązka.

To wstyd, żeby Wrocław wyglądał, jak jakieś miasto w dalekiej Azji

I opowiada, że np. w Nowym Jorku niektóre reklamy to dzieła sztuki, które fotografują turyści. Nie szpecą, a wręcz poprawiają estetykę okolicy. W Amsterdamie reklamy są estetyczne, wkomponowane w zabytkową zabudowę centrum. W Mediolanie, nawet gdy trwa remont kamienicy, to na przykrywającej rusztowania płachcie są namalowane kontury budynku. Jest też miejsce na reklamę, ale ta zajmuje zaledwie 20 proc. powierzchni.

Od 6 lat na budynku Cuprum przy pl. Jana Pawła II wisi olbrzymia (największa we Wrocławiu) reklama Dialogu.

- Poprawia estetykę budynku, a przez to pozytywnie wpływa na wygląd całego pl. Jana Pawła II - mówi Marta Pietranik, rzeczniczka Dialogu.

Beata Urbanowicz ma zupełnie inne zdanie. W Dialogu postanowiono więc, że dzisiaj spotkają się z urzędniczką, by porozmawiać o reklamie.

Szkoda, że tylko Dialog chce szukać porozumienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Miasto nie wie jak walczyć z reklamami - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska