Minął dopiero drugi dzień, a już wszyscy jesteśmy opaleni, bo słońce jak do tej pory nas nie oszczędza. Jedynie przedwczoraj lekko kropił deszcz, ale tylko przez chwilę.
Na szczęście odcisków na stopach na razie nie ma. Wszyscy raczej obudzą się z bólem kości, bo droga, po której szliśmy dzisiaj, była bardzo twarda.
Zaskoczenie dnia - malutkie wioseczki z dzieciakami przy płocie, które krzyczały "Szczęść Boże". Przejście pielgrzymki to dla nich duża radość, bo dostają od nas obrazki i cukierki. Niektórzy mieszkańcy częstowali nas też kanapkami, podobno wstawali bardzo wcześnie rano, żeby je przygotować. Dzień minął na śpiewaniu i modlitwie. Naszą grupę odwiedził ksiądz Maliński, zwany też Maliną.
O 18.30 dotarliśmy na miejsce. Rozłożyliśmy namioty i poszliśmy szukać... wody. Jak co roku, podczas drogi liczymy na uprzejmość miejscowych.
Czasami pozwalają wziąć u siebie prysznic, czasami dają parę misek wody. Raczej nikt nie odmawia. No, chyba że modlitwę - razem z nami.
Relacje z pielgrzymki codziennie na łamach "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?