Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
No więc, czy problemy życia prywatnego odbijają się na jeździe Golloba? Oczywiście, chociaż sami musicie przyznać, że nie czkawką. Jest w życiowej formie. Tak sobie w związku z tym myślę, że nie bardzo służyło mu to głośne małżeństwo z Brygidą.

Tak sobie właśnie myślę. Bo spokój w domu to większe prawdopodobieństwo sukcesu w sporcie. Pamiętacie Hancocka z czasów, gdy kończył swoją wrocławską kadencję? Chodził jak roślina - i po parkingu, i na torze. Rozwodził się wówczas z pierwszą małżonką i choć był po trzydziestce, przeżywał jak sztubak. Od kilku lat znów jest na topie. Bo znalazł sobie nową żonę, Szwedkę, i wydali na świat dwójkę udanych chłopaków. Bo znalazł szczęście. I dziś, po wygranej GP Chorwacji, mówi tak: "U mnie w domu codziennie pachnie świeżą kawą. To zapach bezpieczeństwa".

Słynie również Herbi z tego, że dba o bezpieczeństwo na torze. Swoje i rywali. Tego uczyli się od niego Janowski czy Kołodziej. A ten drugi, niestety, przerósł mistrza. I dlatego właśnie nie dostał się do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Bo w barażu o pudło, miast z pełną premedytacją dojeżdżać na prostej do płotu, zostawiał tam otwartą bramę Lindgrenowi. Ładnie z jego strony, ale czy w takim momencie wypada czynić sobie takie uprzejmości? Trzeba się zdecydować - albo fair play, albo frajer play. Pamiętacie, dlaczego to Miśkowiak - a nie Bjerre - zdobył we Wrocławiu tytuł IMŚJ? Bo na prostej jechał pod sam płot i szybszy Duńczyk musiał ująć gaz. Miał Misiek prawo? Miał. Z przodu przecież jechał. No więc do tego zmierzam, że trzeba mieć w sobie trochę z bandyty, by zostać mistrzem świata. Ermolenko, Nielsen, Pedersen, Crump, Rickardsson - dla żadnego nie było świętości, gdy sytuacja do tego zmuszała. Spójrzmy na Golloba. Przewracał już w tym roku Jonssona, Sajfutdinowa, Holtę czy w lidze Protasiewicza. Momentami bywało zbyt ostro, lecz rywal musi wiedzieć, że następną razą lepiej tam nie wjeżdżać. Bo jadę ja! Owszem, jest to rodzaj piractwa, lecz korzyści wymierne. Gollob weźmie złoto, a Kołodzieja, na dziś, w ogóle w cyklu nie ma. Choć za miniony rok należy mu się to miejsce jak nikomu innemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po bandzie - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska