Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Motocykl Kołodzieja nie chciał do GP 2011

Wojciech Koerber
Janusz Kołodziej, największy pechowiec GP Challenge
Janusz Kołodziej, największy pechowiec GP Challenge Photopress
Pech, pech i jeszcze raz pech. Janusz Kołodziej to zdecydowanie najlepszy zawodnik tego sezonu spoza stawki Grand Prix. Druga średnia biegopunktowa w polskiej ekstralidze i czwarta w szwedzkiej Elitserien to wystarczające cenzurki. A do tego jeszcze przecież złoto DPŚ wywalczone w duńskim Vojens. Dziś możemy tylko gdybać, czy nie byłby jeździec Unii trzecim zawodnikiem w klasyfikacji GP 2010, za Gollobem i Hampelem, gdyby tylko w cyklu startował. Taki scenariusz byłby możliwy, liczby w każdym razie są za.

W sobotni wieczór, również w Vojens, miał Kołodziej kluczową imprezę sezonu - Grand Prix Challenge. Stawka? Trzy miejsca w przyszłorocznym cyklu IMŚ. Trzeba zatem było stanąć na podium. I 26-latek realizował swój plan konsekwentnie przez cztery serie. Pewnie po nich prowadził z 11 oczkami na koncie, 10 miał Antonio Lindbaeck, po 9 Artem Łaguta i Fredrik Lindgren, 8 - Magnus Zetterstroem.

Tylko pech mógł zepchnąć Kołodzieja z podium. I tak się stało. Bieg 17. Na wyjściu z pierwszego łuku motocykl Polaka trącił jeden z rywali. I zaczęło się robić dziwnie. Błyskawiczny dotąd Kołodziej nie pogonił za Thomasem Jonassonem i Grigorijem Łagutą, zaczął za to słabnąć w oczach. W końcu dał się nawet wyprzedzić Andriejowi Karpowowi. Później spoglądał już tylko w kierunku silnika. Zero na koncie i ciepło pod kombinezonem.

W 19. wyścigu pieczątkę na awansie postawił młodszy brat Grigorija Łaguty - Artem, który 13 listopada skończy dopiero 20 lat. W 20. to samo uczynił Lindbaeck, okazując przy tym wielki szacunek starszemu kapitanowi szwedzkiej reprezentacji. Szybki Toninho swobodnie mógł wyprzedzić Zetterstroema, lecz dwa punkty też dawały mu pewność. Hamując, czym się dało, ubezpieczał więc do samej mety Zorra, torując mu drogę do biegu barażowego z Kołodziejem i Lindgrenem. I właśnie Lindgren okazał się tu najszybszy, choć na wyjściu z pierwszego łuku prowadził jeszcze Kołodziej. Zabrakło mu jednak bezczelności. Miast zjechać na prostej do samego płotu, jak regularnie czyni to jego kolega z pary z Leszna, Damian Baliński, dwukrotnie zostawiał tam miejsce Szwedowi. Albo fair play, albo miejsce w GP.

Co teraz? Nie wierzymy w jedną z czterech dzikich kart dla Kołodzieja. Czwarty Polak w GP 2011 - poza Gollobem, Hampelem i Holtą - to trochę dużo. Tym bardziej, że na dziś o karty skomlą Nicki Pedersen, Greg Hancock, Emil Sajfutdinow i Chris Harris. Każdy z nich jest pod kreską, poza ósemką, i żaden nie może po prostu stałego numeru nie dostać. Ostatnią deską ratunku jest więc... Lindgren, obecnie dziewiąty w GP. Bo jeśli wskoczy do ósemki, może zwolnić miejsce czwartemu żużlowcowi Challenge'u. Do ósmego zawodnika GP 2010 traci Lindgren ledwie punkt, choć jest pewien problem. Ten zawodnik to jego rodak Andreas Jonsson. Do mety jeszcze daleka droga, cztery imprezy, zatem rozwiązań sporo. Parowa jazda Lindbaecka z Zetterstroemem pokazała jednak, jak solidarni potrafią być Szwedzi. Jak nie urok, to Jonsson. Na dziś jest więc Kołodziej pierwszym rezerwowym, a o coś więcej może się tylko modlić.

Wiara czyni ponoć cuda, choć w tym akurat wypadku gwarancji nie ma żadnych.

Grand Prix Challenge - sobota, Vojens:

1. Artem Łaguta (Rosja) 12+3 (3,0,3,3,3),
2. Antonio Lindbaeck (Szwecja) 12+2 (1,3,3,3,2),
3. Fredrik Lindgren (Szwecja) 11+3 (3,3,2,1,2);

odpadli:
4. Janusz Kołodziej 11+2 (3,3,3,2,0),
5. Magnus Zetterstroem (Szwecja) 11+1 (2,3,0,3,3),
6. Thomas H. Jonasson (Szwecja) 9 (2,2,1,1,3),
7. Chris Harris (Wielka Brytania) 8 (0,1,2,2,3),
8. Niels Kristian Iversen (Dania) 7 (3,2,1,1,0),
9. Andriej Karpow (Ukraina) 7 (2,1,2,1,1),
10. Roman Poważny (Rosja) 6 (u,2,3,t,1),
11. Grigorij Łaguta (Rosja) 6 (2,d,2,0,2),
12. Simon Stead (Wielka Brytania) 6 (1,1,1,2,1),
13. Leon Madsen (Dania) 5 (0,0,0,3,2),
14. Sebastian Ułamek 4 (1,0,1,2,0),
15. Tomasz Gapiński 3 (0,2,0,0,1),
16. Grzegorz Walasek 2 (1,1,0,0,0),
17. Lukas Dryml (Czechy) 0 (d).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska