Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślepa uliczka Legii i Wisły

Paweł Zarzeczny
Archiwum
Trzech Polaków (3 na 11, to ledwie 27 proc.!) wystawił na początek wygranego meczu w Łodzi trener Wisły pan Kulawik. Daleko mu do rekordów Cottbus i Chelsea (tubylców grało tam 0 proc. - zero!), nie poprawi ich zresztą, bo już został odstawiony, ale jego zachowanie musi martwić.

Bo na ławce rezerwowych zostawił choćby kadrowiczów: braci Brożków, Pawełka, Gargułę, Boguskiego, Łobodzińskiego, a wystawił Cikosa, Bunozę, Riosa, Diaza, Jovanicia itd. Podobnie to niezrozumiałe jak postępowanie szefów Legii, którzy zrobili z niej... legię cudzoziemską. Dla wyniku? Pewnie tak. Ale jaki pożytek mieć z tego może Polska? Żaden.

Anglia, wcale nie na wyrost zwana ojczyzną futbolu, po latach eksperymentowania z obcokrajowcami (tam Anglików w Premiership też jest około 25 proc. zaledwie), zdecydowała się na radykalne zmiany. Takie, żeby Capello (i jego następca Anglik, już to zdecydowano) zwyczajnie miał z kogo wybierać. I oto każdy klub i każdy właściciel, choćby najbogatszy i choćby Abramowicz, mieć może w kadrze tylko 25 zawodników. I - uwaga - aż ośmiu z nich musi być wychowankami! W domyśle Anglikami, bo zawodników poniżej 18 lat kontraktować nie wolno (blokada dla Afryki, dlatego gracze stamtąd, zamiast jak dawniej się na potęgę odmładzać, teraz się... postarzają). Oczywiście, prawo nie działa wstecz, więc taki Fabregas uważany jest za wychowanka Arsenalu, choć uczył się fachu w Barcelonie, trafił jednak do Londynu już jako 16-latek. Ale tendencja jest widoczna - Anglia wprowadza futbolowy protekcjonizm. I chronić zamierza swój futbol tak samo zdecydowanie, jak każdy kraj - mimo wspólnej unijnej polityki - chroni jednak własne rolnictwo, przemysł czy siły zbrojne, a Anglicy dodatkowo i funta.

My te zmiany w poglądach przegapiamy, nam imponuje, że Bakero z Hiszpanii, Valckx z Maaskantem z Niderlandów, a Mezenga aż z Brazylii. Ale kogo do kadry wybierać ma Smuda? Cieszy was młodzieżowy, niemiecki mistrz świata Bönisch? Ja tam bym wolał syna sąsiada z Kosy Konstancin. Mnie Bunoza z Mezengą grzeją nie za bardzo. Ba, nie grzeją mnie wcale.

Arsene Wenger, francuski kosmopolita, mawiał zawsze, że do piłki wystawia w Arse-nalu najlepszych i nikomu nie zagląda w paszport. W reprezentacji jednak te paszporty są na szczęście wciąż ważne. Tak jak narodowe barwy i hymn. I szkoda tylko, że Wisła z Legią maszerują drogą, którą w Anglii uznano właśnie za ślepą uliczkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ślepa uliczka Legii i Wisły - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska